Blogrys Mixtape 2022
życie według singli ::: 2023-01-19 ::: 360 słów ::: #834
Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.
Uczcijmy miniony rok przeglądem piosenek, które mnie (właśnie mnie, nie Tobie, przynajmniej jeszcze nie) wbiły się w ucho mocną melodią, alternatywną aranżacją, roztańczonym refrenem lub walorami wokalu. Na Sylwestra się spóźniłem, ale publikacja postu zbiega się przynajmniej w czasie z urodzinami starego kumpla. Sto lat dla M.F., miłego słuchania wszystkim innym.
Jeżeli nie masz czasu na 111 kawałków, które łącznie trwają prawie 11 godzin, oto kilka wyróżnień:
- Garść znakomitych coverów: Skaldów, Michaela, Tiny, Adele, Joy Division, Elvisa.
- Chyba najlepsza piosenka Pet Shop Boys, której jakimś cudem nigdy dotąd nie słyszałem – za którą kryje się zresztą spalająca krew w żyłach historia. Kawałek puścił Piotr Stelmach w „Wierności w stereo”, moim zdaniem najlepszej audycji Radia 357 (każdy czwartek o 19:00)
- Piosenka na ukulele o Żaklin – przy pierwszym słuchaniu wydać się musi infantylna, ale w gruncie rzeczy Ranko pisze fajne, inteligentne, ironiczne teksty z pomysłowymi rymami
- Sting ucharakteryzowany na Araba
- Powrót T.Love, z przytupem
- Emeli Sandé
- Prog-rockowo o zimie (na mojej playliście prog-rocka jest więcej!)
- Fenomenalny, ośmiominutowy „Slip Inside This House” od 13th Floor Elevators, zespołu, który dawno temu przegrał rywalizację z Beatlesami i przepadł w otchłani zapomnienia, ale który ja niniejszym stamtąd wyciągam.
Gwoli ścisłości dodaję, że na playliście zabrakło dwóch utworów: Tear It All Down (With a Song) Snoga oraz Arctic Blues Hümu. Nie trafiły na razie na YT. Ten drugi prawdopodobnie nigdy tam nie trafi, gdyż to „tylko” utwór grupy jazzowej z małego Oslo. W sierpniu byłem w Oslo wraz z ojcem na jej kameralnym koncercie.
Nie przewiduję niestety spotifajowej wersji playlisty, ponieważ po prawie czterech latach aktywnego korzystania z „zielonki” przenoszę się właśnie na platformę YouTube Music. YTM ma, na ile zdążyłem się zorientować, tak samo bogatą i eklektyczną ofertę co S i równie przyjazny interfejs. Subskrybcja kosztuje co prawda trochę więcej niż Spotify, ale za naddatek otrzymałem też YouTube w wersji Premium, czyli bez reklam i z możliwością wygodnego zapisywania filmików w wersji offline. Właśnie ten fakt stał się dla mnie dealbreakerem. Tak, wiem oczywiście, że jutubowe reklamy można skutecznie wyłączać adblockerem, lecz sztuczka ta sprawdza się głównie na komputerze – na iPadzie, komórce i zandroidowanym telewizorze obejść system jest już trudniej.