Najlepsze z usłyszanych 2020
życie według singli ::: 2021-01-01 ::: 170 słów ::: #745
Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.
Rozglądasz się właśnie za eklektyczną plejlistą mieszającą piosenki stare i nowe, znane i nieznane, w przeważającej większości „mainstreamowe”, ale niekiedy kuriozalne? Proszę bardzo. Oto 58 piosenek, które wpadły mi głęboko w ucho w minionym roku. Znajdziesz tam na przykład:
- pokaźną porcję indie z obfitego soundtracku Better Call Saul;
- przejmującą Guajirę Santany;
- kawałek, który samplował Eminem do swego największego hitu;
- siedemnastominutowego przedstawiciela rocka progresywnego rodem z Norwegii;
- rewelacyjny cover wykonany przez Williama Shatnera, tak, tego samego, który wcielił się w kapitana Kirka w pierwszym Star Treku;
- gwinejski jazz z końca lat 70.;
- niezapomniane utwory Robbiego Robertsona napisane do ścieżki dźwiękowej Irlandczyka;
- poezję śpiewaną w wykonaniu Czesława Mozila oraz Meli Koteluk (ale tym razem nie w duecie);
- magiczną interpretację Manhattanu Leonarda Cohena;
- polski synthwave (polecił Arek, dzięki);
- potężną kolędę Binga Crosby'ego;
- szlagier Cindy Lauper, którego jakoś nigdy wcześniej nie słyszałem;
- fragmenty OST z drugiego Silent Hilla i trzeciego sezonu LOST-a.
Wystarczyło na zachętę? No to plej, bo Ivan Kirchuk już czeka i chce opowiedzieć o starej Białorusi.