Blogrys

Nowej notki na razie nie będzie (10)

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

1. Od półtorej dekady trwa złota era serialu. Epickie narracje niespodziewanie pokawałkowano na godzinne porcje i przeniesiono do telewizji. Wszyscy znamy z pierwszej ręki niektóre przejawy tego zjawiska – Rodzinę Soprano, Prawo ulicy, Breaking Bad, Grę o tron, House of Cards – i jesteśmy bardzo zadowoleni z takiego obrotu rzeczy.

Z drugiej strony seriale pozbawiły nas tylu wybitnych pełnometrażowych filmów! Nie obejrzymy nigdy bezkompromisowego, dwugodzinnego dramatu o nauczycielu chemii, który postanawia dorobić na produkcji i sprzedaży narkotyków, niszcząc mimowolnie własną rodzinę. Nie obejrzymy nigdy metafizycznego thrillera na miarę Siedem opowiadającego o dwójce detektywów tropiących seryjnego mordercę w Luizjanie. Ani przewrotnej sensacji o psychopatycznym pracowniku policji, który morduje morderców. Ani komediodramatu o ekscentrycznym lekarzu, który rozwiązuje zagadkę śmiercionośnej choroby niczym Sherlock Holmes zagadkę zbrodni. I tak dalej, i tak dalej. No bo czy Skazani na Shawshank, Czas apokalipsy Pulp Fiction byłyby lepszymi fabułami, gdyby poddać je dekompresji i przekształcić na seriale?

pacman2. W Pac-Mana dużo nie grałem. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że duszki, które dręczą tytułowego bohatera, poruszają się każdy na swój sposób. Duszek czerwony po prostu go uporczywie ściga. Duszek różowy zabiega Pac-Manowi drogę: algorytm próbuje przewidzieć położenie żółtej kulki o trzy pola do przodu i zawsze tam kieruje swoje „kroki” (choć wyliczenia są, jak się okazuje, w interesujący sposób zabugowane – nieprogramiści niech lepiej nie klikają). Duszek niebieski bierze pod uwagę położenie swojego czerwonego kolegi próbując wziąć Pac-Mana w klincz. Natomiast duszek pomarańczowy kieruje się ku bohaterowi, gdy ten jest daleko, ale potem ucieka odeń do dolnego lewego rogu, wprowadzając na ekranie dodatkowe zamieszanie.

Prawdopodobnie właśnie te cztery proste, choć nieznane szerzej algorytmy przesądziły o ogromnej miodności gry.

3. Literacki Nobel dla Swiatłany Aleksijewicz przypomniał światu o reportażu. Nam oczywiście przypominać o nim nie trzeba, bo akurat w Polsce gatunek ten od wielu lat trzyma się bardzo mocno, mocniej nawet (niestety) od powieści. Drugie niestety: Jak zauważa Tygodnik Powszechny, „reportaż tworzą w Polsce w większości liberałowie, lewicowcy lub ludzie bez poglądów, ale z sercem po lewej stronie”.

Prawica pokpiła sprawę w latach dziewięćdziesiątych. Podczas gdy Gazeta Wyborcza cierpliwie promowała i jednocześnie lewicowała reportaż Dużym Formatem, jej ideologiczni przeciwnicy całkowicie go zaniedbali. Ze stratą dla czytelników. Lewicowy reporter, owszem, opowie o życiu jednostki, lecz potrzeba konserwatysty, by spojrzeć wnikliwie, bez uprzedzeń, na życie ludzkiej zbiorowości.

4. Od dzieciństwa słyszę oraz czytam, że zło wyrządzane biologicznej różnorodności przez nowoczesnego Homo sapiensa należy liczyć w gatunkach, które bezpowrotnie znikają z powierzchni Ziemi. Codziennie wymiera ich rzekomo 150. Sami zetknęliście się pewnie przynajmniej raz z podobnymi danymi.

Okazuje się, że są to liczby bez empirycznego pokrycia. Międzynarodowe Stowarzyszenie Konserwacji Przyrody (IUCN) zarejestrowało zaledwie 800 wyginięć w ciągu minionych 400 (sic!) lat. A więc nie 150 dziennie, ale jedno na 150 dni. W latach 1980-2000 wymarło tylko dziewięć gatunków ptaków i ssaków. „O których wiemy!”, dopowiedzą z oburzeniem ekolodzy. „A o ilu nie wiemy?” Tak, owszem. Nie wiemy. Obrońcy środowiska mogliby częściej przyznawać, że wiemy w sumie niewiele. Co nie znaczy, że nie warto być ostrożnym.

5. Tymczasem Gizmodo przypomina radykalne pomysły filozofa Matthew Liao sprzed kilku lat. Liao wymyślił, jak zapobiec antropogennym zmianom klimatu. Skoro ogarnięci manią konsumpcjonizmu ludzie nie dają się dobrowolnie przekonać do nowych wzorców zachowań, należy najpierw pogrzebać w ich DNA, a potem na dokładkę zafundować im odpowiednie leki.

I tak noktowizja zmniejszyłaby nasze zapotrzebowanie na elektryczne światło. Genetycznie zaprogramowana alergia na mięso połączona z obniżeniem wzrostu uczyniłaby naszą dietę bardziej proekologiczną i mniej kaloryczną. Swobodny dostęp do Ritaliny i Modafinilu zwiększyłby nasze zdolności kognitywne, co statystycznie przełożyłoby się na mniejszą liczbę dzieci (istnieje tu podobno jakaś korelacja). Wreszcie, terapia hormonalna: więcej łagodnej, dobrotliwej oksytocyny i serotoniny, mniej niespokojnego testosteronu. Nowy, wspaniały świat.

6. Też rodem z Orwella: Dwie sympatyczne blondynki lada dzień wypuszczą Peeple, kontrowersyjną aplikację mobilną służącą do oceniania innych ludzi, tak jak obecnie ocenia się restauracje, hotele i sklepy. Nie chodzi bynajmniej o komentowanie zachowań osób publicznych. Zwykli, szarzy ludzie, Ty i ja, oceniać się będą nawzajem w trzech kategoriach: osobistej („Nie polecam, gadatliwy i męczący gość”), zawodowej („Upierdliwy szef, ciągle czegoś chce”) i romantycznej („Byliśmy ze sobą rok. Odradzam. Kiepska w łóżku i nie lubi gotować”).

Kasandryczna wieść niesie, że inni będą mogli założyć nam profil, nawet jeśli w Peeple się nie zarejestrujemy; że nie będziemy mogli zrezygnować z „usługi”; że nie będziemy mogli w żaden sposób moderować negatywnych komentarzy na nasz temat. Dobrze, że Unia Europejska stara się chronić prywatność swoich obywateli przed zakusami korporacji. Szkoda, że TTIP może tej ochronie przynieść niebawem kres.

7. Zakończmy NNNRNB jeszcze bardziej hiobową informacją. Timothy Snyder straszy, że następny Holokaust nadejdzie szybciej niż myślimy. Tamten spowodowany był doktryną rasową oraz pragnieniem poszerzenia Lebensraumu. Pamiętajmy bowiem, że Druga Wojna Światowa toczyła się kilkadziesiąt lat przed Zieloną Rewolucją. Istniały uzasadnione obawy, że niedługo w Europie zacznie brakować żywności. Obecnie Zachód żyje co prawda w dobrobycie, ale kto wie, czy narastające zmiany klimatyczne w przeciągu najbliższych dekad nie zatrzęsą podstawami gospodarki żywnościowej. Całe szczęście, że w dzisiejszej Europie tak mało jest mniejszości etnicznych, z których nowy Hitler mógłby oczyszczać kontynent. A nie, zaraz...






Komentarze

Deckard (2015-10-28 11:53:40)

To jeszcze w temacie TTIP: http://www.zerohedge.com/news/2015-10-27/leaked-taftattip-chapter-shows-eu-breaking-its-promises-environment

Tak nawiasem mówiąc warto byłoby uświadamiać Czytelników, że w toku mamy rozmowy dot. dwóch różnych traktatów: TTIP (transatlantycki) i TTP (transpacyficzny) z inicjatywy US oraz chiński program Free Trade Agreements (http://fta.mofcom.gov.cn/english/index.shtml), do którego przystąpiły m.in. Australia odrzucając tym samym TTP.