Nikogo nie potrzebujesz
wwm ::: 2015-04-19 ::: 670 słów ::: #476
Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.
Yuval Noah Harari, historyk z Hebrajskiego Uniwersytetu w Jerozolimie i autor książki Sapiens: A Brief History of Humankind, komentował niedawno w Edge galopujący postęp. Poniżej przetłumaczyłem końcowy, najciekawszy fragment wywiadu. Pogrubienia i skróty pochodzą ode mnie. Cały artykuł w polskiej wersji trafił do Magazynu Świątecznego GW.
[Technologia] rozwija się dużo szybciej niż ludzkie społeczeństwo i ludzka moralność, co wywołuje wielkie napięcia. (...) Najjaskrawszym przykładem jest załamanie się instytucji rodziny oraz wspólnoty, i zastąpienie ich przez państwo oraz rynek. W gruncie rzeczy przez całe dzieje każdy człowiek żył jako część malutkiej, niezwykle ważnej struktury, na którą składało się jakieś 200 osób – twoja wioska, twoje plemię, twoi sąsiedzi. Znałeś wszystkich, oni znali ciebie. Być może za nimi nie przepadałeś, ale od nich zależało twoje życie. Zapewniali ci niemal wszystko, czego potrzebowałeś do przetrwania. Byli twoim ubezpieczeniem zdrowotnym. Twoim bankiem, twoją szkołą, twoją policją, wszystkim. Nie istniał żaden fundusz emerytalny, stanowiły go twoje dzieci. Jeśli straciłeś rodzinę i wspólnotę, to albo szybko ginąłeś, albo musiałeś znaleźć jakieś zastępstwo.
Tak wyglądała sytuacja przez kilkaset tysięcy lat ewolucji. Nawet gdy rozpoczęła się historia, jakieś 70 000 lat temu, nawet gdy nastały zmiany, gdy pojawiło się rolnictwo, miasta, imperia i religie, na tym fundamentalnym poziomie wszystko pozostało po staremu. Jeszcze około 1700 r. większa część ludzi wciąż żyła w obrębie swoich rodzin i wspólnot. (...) Będąc psychologiem ewolucyjnym na początku XIX wieku i obserwując zalążki rewolucji przemysłowej, mógłbyś z pełnym przekonaniem stwierdzić, że te nadchodzące przemiany wyjdą ludziom na korzyść, lecz w żaden sposób nie wpłyną na podstawowy układ społeczeństwa. Składa się ono z tych małych klocków, rodzin i wspólnot, ponieważ tak to wymyśliła ewolucja. Ludzie muszą tak żyć. Nie będą mogli inaczej.
Ale spójrzmy na minione 200 lat. Co widzimy? Załamanie się tej struktury po milionach lat ewolucji. Nagle, w ciągu zaledwie dwóch wieków, rodziny i wspólnoty rozpadły się. Role, które odgrywały przez dziesiątki tysięcy lat, zostały rychło przekazane do nowych sieci rozpiętych przez państwo i rynek. Nie potrzebujesz dzieci, wystarczy fundusz emerytalny. Nie potrzebujesz nikogo, żeby się tobą zajmował. Nie potrzebujesz sąsiadów, sióstr i braci w wypadku choroby. Zajmie się tobą państwo. Państwo zapewni policję, edukację, opiekę zdrowotną, wszystko. (...)
W większości zaawansowanych społeczeństw człowiek żyje dziś jako wyalienowana jednostka, bez żadnej wspólnoty, z bardzo małą rodziną. (...) Małżonek albo małżonka, ewentualnie jedno albo dwoje dzieci, które mogą żyć w innym mieście, nawet w innym państwie. Widujesz je raz na kilka miesięcy i to wszystko. (...) Spójrzmy na Japonię, która prawdopodobnie jest pod tym względem o jakieś 20 lat do przodu. Pojawiają się tam nowe społeczne zjawiska: ludzie z wirtualnymi partnerami. Albo ludzie, którzy nigdy nie wychodzą z domów i żyją poprzez komputery. Nie wiem, czy tak będzie wyglądać przyszłość, jednak zdumiewa mnie fakt, iż zważywszy na biologiczne uwarunkowanie naszego gatunku, należałoby uznać coś takiego za niemożliwość – a jednak stało się to rzeczywistością. (...)
Możemy też nauczyć się czegoś z rewolucji agrarnej. Niektórzy eksperci uważają, że rolnictwo stanowi największą pomyłkę w historii ludzkości, w sensie szkody wyrządzonej jednostce. Oczywiście, na poziomie zbiorowym rolnictwo w niesamowity sposób pomnożyło potęgę ludzkości. Bez rolnictwa nie mielibyśmy miast i królestw i imperiów i tak dalej, ale życie takiego fellaha w starożytnym Egipcie życie stało się prawdopodobnie gorsze niż życie łowcy-zbieracza 20-30 tysięcy lat wcześniej. Fellahowie musieli pracować o wiele ciężej. Ciało i umysł homo sapiens ewoluowało przez miliony lat przystosowując się do wspinaczki na drzewa, zbierania owoców, biegania za gazelami, szukania grzybów. I nagle musisz przez cały dzień kopać kanały, przynosić wodę z rzeki w wiadrach, ścinać kukurydzę, mleć ją – to wszystko wyczerpuje ciało i nuży umysł. W zamian za całą tą ciężką robotę, chłopów czekało gorsze wyżywienie. (...) Pojawiły się hierarchie z masowym wyzyskiem klas niższych przez elity. (...)
Nikt nie wątpi, że nowoczesne technologie ponownie pomnożą kolektywną potęgę ludzkości, lecz pytanie brzmi: Co stanie się na poziomie indywidualnym? Historia uczy nas, że zbiorowy krok do przodu może okazać się jednostkowym krokiem do tyłu. Mniej szczęścia, więcej cierpienia. (...)
________________
Ilustracja wykorzystana w nagłówku pochodzi z książki pt. Future Cities (1979).