Bez aplauzu
życie ::: 2010-01-02 ::: 120 słów ::: #246
Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.
Samolot tanich linii lecący z, dajmy na to, Oslo do, dajmy na to, Warszawy. Na pokładzie śmietanka polonijna: trzech wąsaczy we włochatych swetrach z wyładowanymi płóciennymi torbami, zasapana baba zajadająca się niespecjalnie świeżą sałatką jajczaną domowej produkcji, kilku rechoczących dresów okurwiających i ochujających przestrzeń akustyczną dookoła siebie, gruby facet, który zdjął przyciasne buty i zatruwa powietrze odorem starego potu z wełnianych skarpet, głośno narzekające małżeństwo z głośno płaczącym dzieckiem, jakaś para rozsiewająca wokół siebie woń żelu do włosów (on) i tanich perfum (ona), itd.
Samolot dolatuje do docelowego lotniska, wysuwa podwozie, schodzi do lądowania, ląduje.
Wszyscy pasażerowie zaczynają klaskać.
Klaszczą i klaszczą. Wreszcie się uciszają.
Samolot zatrzymuje się na pasie startowym, chwilę stoi nieruchomo i eksploduje.
Kurtyna w dół.
Komentarze
Seji (2010-01-02 21:01:35)
:>Jedyny raz z klaskaniem zetknalem sie w tureckim samolocie ladujacym w Stambule.BTW zapamietac: nie latac PL>Norge i Norge>PL w piatki i niedziele. :P
scobin (2010-01-03 00:01:37)
Krótkie a dobre. Zwłaszcza te imiesłowy dotyczące sposobów zagarniania przestrzeni. Napędzasz moją własną chęć stworzenia jakiegoś tekstu fabularnego (choć to powyżej to omal proza poetycka).
DeckardPL (2010-01-03 21:01:25)
Nie, nie chcę znów siedmiodniowej żałoby narodowej w Polsce ;)Poza tym zapomniałeś dodać epizodu z "Ratunku, rodacy!".