Blogrys

Dwadzieścia-dwadzieścia tysięcy (5)

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

Pierwszy odcinek 20-20K poświęcony był elektronicznej alternatywie, drugi — kawałkowi rockowemu, trzeci — poezji śpiewanej, czwarty — alternatywnemu rockowi. Nie uda mi się oczywiście żonglować gatunkami w nieskończoność, ale dzisiaj jeszcze się nie będę powtarzał. Pora na... hip-hop z twistem.

W przypadku pierwszego utworu twist jest stosunkowo niewielki i polega na elektronicznym brzmieniu. Wikipedia oznajmiła mi, że electro-hop narodził się we wczesnych latach osiemdziesiątych jako połączenie electrofunku i zwykłego hip-hopu. A o co konkretnie chodzi? O Right Round Flo Ridy feat. Kesha. Utwór pochodzi sprzed mniej więcej pół roku i przebił się na pierwsze miejsce listy przebojów Billboardu. Jest luźnym coverem szlagieru You Spin Me Round (Like a Record) z 1984. Zazwyczaj bardzo irytuje mnie, gdy gwiazdki przelatujące przez muzyczny firmament idą na łatwiznę i przerabiają na swoją modłę jakąś znaną, popularną piosenkę. Nie dość, że to wątpliwe etycznie, to na dodatek wynik końcowy poraża zwykle wtórnością. Tym razem należy jednak przyznać, że Flo Ridzie wyszło lepiej niż Dead or Alive.

Drugi utwór to Candy Shop, tyle tylko, że nie w wersji oryginalnej, półdolarowo-hiphopowej, lecz w popowej, "przytulańcowej" aranżacji. Zestawienie sprośnego (choć zamaskowanego prostymi metaforami) tekstu z wolną, romantyczną melodią wywiera piorunujące wrażenie, szczególnie, jeśli nie udało nam się jeszcze wymazać z pamięci charakterystycznego stylu wokalnego 50 Centa.

Na koniec wypada odpowiedzieć na pytanie skąd, u licha, wytrzasnąłem te dwie piosenki? Obie pochodzą z wybornego soundtracku wyśmienitej komedii The Hangover (po polsku-dystrybutorsku: Kac Vegas), której nie omieszkam polecić w najbliższym Filmorysie (ciągle grają ją w kinach, więc macie jeszcze szansę). Obie pojawiają się w końcowej części filmu, możemy je za to usłyszeć w całej okazałości.






Komentarze

LordThomas (2009-09-05 10:09:06)

Zadziwiające, ale chyba po raz pierwszy autentycznie podobają mi się utwory, które polecasz na blogu (pomijając część drugą polecanki). Za chwile wyjdzie, że lubię hip-hop...

olimpia311 (2009-09-28 18:09:02)

Muzyczka przednia a film wysmienity, mozna sie ubawic po pachy :o)