Blogrys

Przeczytane w 2020 (4)

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

Najmądrzejsza:

Na temat średniowiecza pokutują dwa potężne mity, które zawładnęły historyczną wyobraźnią milionów skądinąd inteligentnych ludzi.

Mit pierwszy: Średniowiecze było epoką brudną, ciemną, zacofaną, zabobonną, ponurą, groźną, nędzną, fatalną po prostu. To nieprawda – a jeśli chodzi o drugą połowę średniowiecza, okres między wiekiem jedenastym a czternastym, nieprawda rozmyślna czyli kłamstwo. Nienawistni historycy renesansowi i oświeceniowi z wielkim sukcesem utkali wiekom średnim czarny piar, wzmocniony potem przez dziewiętnastowiecznych ateistów walczących.



Jeżeli poprzednie zdanie stanowi dla Ciebie novum, zachęcam do zgłębienia tematu, zaczynając od na przykład artykułu Pawła Migdalskiego. Wiedzę warto uzupełnić. Nie tylko dlatego, że autentyczne oblicze średniowiecza zasługuje na uwagę, ale także dlatego, iż to poglądowy przykład, jak zafałszowana historiografia formuje nasze wyobrażenie przeszłości.

Mit drugi, też powszechny, choć nie do końca uświadomiony: Po upadku Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego europejska kultura i polityka uległy w przeciągu zaledwie paru dekad spektakularnej implozji, a ich mozolna odbudowa „od zera” zajęła kilka następnych stuleci. To też nieprawda, gdyż sytuacja, jak na skalę wieków przystało, była powolniejsza i bardziej złożona.

Błąd wynika po trosze ze złej perspektywy. „Cesarstwo Rzymskie postrzega się zbyt często jako całość, a zbyt rzadko jako zbiór prowincji”. Łatwo więc zapomnieć, że gdy wreszcie rozpadło się na części (czyli Włochy, Galię, Hiszpanię, Anglię z Walią, Północną Afrykę, Bizancjum, Syrię z Palestyną, Egipt), „każda z nich przejęła ocalałe elementy rzymskich struktur społecznych, ekonomicznych oraz politycznych, i rozwijała je dalej na własny sposób”.

Owszem, nowe elity musiały sobie radzić z tym, co zastały. Jednak cechy charakterystyczne regionów utrzymały się pomimo mieszadła wędrówek ludów.

Powyższe cytaty pochodzą z Framing the Early Middle Ages, opasłej książki Chrisa Wickhama, która w 2005 r. wzbudziła sensację wśród specjalistów. Była pierwszym od lat 20. syntetycznym, interpretatywnym opisem wczesnego średniowiecza.

Oksfordzki historyk śmiało sięgnął po źródła archeologiczne i dokumentarne, zastosował metodykę porównaczą idącą w poprzek dyscyplin naukowych, lecz umniejszył zarazem wagę historii politycznej i narodowych narracji. Wickham uznał, że prowadzą one do „kulturowego solipsyzmu”: sytuacji, w której każdy naród tłumaczy epokę dla siebie i po swojemu.

Framing the Early Middle Ages bierze się za bary z następującymi tematami: formami państwowości (z naciskiem na kwestie fiskalne), odmianami arystokracji (z naciskiem na jej majątek), chłopstwem i strukturami społeczeństwa wiejskiego, miejskimi społecznościami i gospodarkami, sieciami wymiany handlowej. Każdy region daje asumpt do osobnego studium, chociaż autor oczywiście nie omieszkał zakończyć rozdziałów komparatywnymi analizami.

Główna konkluzja książki brzmi tak: Podczas gdy wieś zachodnioeuropejska w latach 400-800 zmieniła się w niewielkim stopniu – chociaż 90% ludności mieszkało właśnie tam – państwowość uległa na przestrzeni wieków V-VII stopniowemu zanikowi, jako że rozkładały się jej podstawy fiskalne. Dopiero w ósmym stuleciu po Chrystusie przystąpiono do odbudowy władzy politycznej. Natomiast jeśli chodzi o arystokrację, miasta i handel, to zmiany przebiegały w zróżnicowanym tempie w zależności od regionu.

Z entuzjazmem informuję, że tematyka wczesnego średniowiecza w takim ujęciu bardzo mnie kręci. Z przykrością zawiadamiam, że wysiadłem z historycznego supertramwaju Wickhama po dokładnym, podkreślającym przeczytaniu niespełna jednej dziesiątej książki.

Stwierdziłem z żalem, że brak mi przygotowania merytorycznego, by dotrzymać tempa autorowi co rusz przestawiającemu naukową optykę. Framing the Middle Ages jest pracą wspaniale interdyscyplinarną, jednak ja nie zdołałem utrzymać wszystkich wątków jednocześnie w łepetynie.

Zdarzało mi się czytać gęstą prozę naukową, której autorzy nad materią faktów, zdarzeń i powiązań panowali lepiej od Wickhama – co oczywiście nie znaczy, że on radzi sobie z nią źle. Recenzje FtEMA, tak internetowe jak i fachowe, są zgoła entuzjastyczne; książkę nagrodzono zresztą prestiżową Nagrodą Wolfsona. Mojej opinii więc do końca nie ufajcie. Ale gdy książka wpadnie Wam kiedyś w ręce, miejcie li na uwadze, iż to wymagająca lektura.

Na koniec ciekawostka z gatunku „nie pomyślałem o tym wcześniej”: Irlandia i Dania to jedyne kraje Europy Zachodniej, które nigdy nie dostały się pod panowanie rzymskie. Nic dziwnego, że tak niewyraźnie tam mówią.

Wczesne średniowiecze powróci zaś triumfująco w następnym odcinku niniejszego przeglądu.


Za ilustrację nagłówkową posłużył mi dziewiętnastowieczny obraz Friedricha Kaulbacha pt. Koronacja Karola Wielkiego, który wynalazłem tutaj.