Blogrys

Obejrzane w 2015: Kino świata

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

sin_nombreUcieczka z piekła (2009)

Koprodukcja meksykańsko-amerykańska o dziewczynie z Hondurasu jadącej pociągiem przez Meksyk, by nielegalnie przedostać się do Stanów Zjednoczonych. Jej losy krzyżują się z losami Caspra, młodocianego członka krwiożerczego meksykańskiego gangu.

Każda godzina podróży przybliża bohaterów do amerykańskiej Ziemi Obiecanej, a każdy kwadrans seansu przybliża widza do hollywoodzkiej sztancy. Sin Nombre zaczyna się od mocnych scen przywodzących na myśl Miasto Boga, a kończy... bardzo przewidywalnie. Na szczęście reżyseria i zdjęcia trzymają cały czas wysoki poziom. W obu kategoriach film Cary'ego Fukunagi, reżysera pierwszego sezonu True Detective, zdobył nagrody na festiwalu Sundance.

before_the_rainZanim spadnie deszcz (1994)

Polityczne zaangażowanie krytyków i członków jury często każe im wyróżniać przeciętne filmy z ambicjami. A jeśli cechują się one na dodatek mozaikową, kolistą kompozycją, to już w ogóle szybko uklęknijmy. Zanim spadnie deszcz Milcha Manchevskiego nagrodzono Złotym Lwem i nominowano do Oskara. Za co? Ano za to, że przy akompaniamencie łzawej, bałkańskiej muzyki próbuje ukazać złożone przyczyny wojny w Bośni i napędzające ją mechanizmy nienawiści.

Nie wszystko złoto, co się świeci. Należałoby wyciąć środkowy epizod, który w naiwny, rozwlekły sposób usiłuje zademonstrować, iż każdy z nas, tak, prosze państwa, każdy z nas może zupełnie dosłownie paść ofiarą wojny w Bośni nawet daleko poza Bośnią – i zastąpić go jakąś lepszą historię.

Jak jednak pokazało o dziesięć lat późniejsze Miasto gniewu, mozaikowe, koliste konstrukcje świetnie nadają się do maskowania niedoróbek.

orions_beltePas Oriona (1985)

Jeden z najbardziej znanych norweskich filmów lat osiemdziesiątych, pierwszy tamtejszy przedstawiciel nowoczesnego kina akcji. I to od razu zimnowojenny thriller! Otrzymał również pierwszą Amandę, krajową nagrodę filmową przyznawaną corocznie od 1985 r.

Bohaterami Pasa Oriona są trzej skumplowani twardziele pływający wokół Svalbardu na niewielkim statku motorowym. Zarabiają na życie wożąc turystów, od czasu do czasu łapią półlegalne zlecenie. Podczas jednego z rejsów zatrzymują się na pozornie bezludnej wysepce, gdzie przypadkowo odkrywają tajną radziecką stację nasłuchową. Ciąg dalszy, jak to w takich filmach, wypełni walka o przeżycie.

Środkowa część Pasa Oriona trzyma w sporym napięciu. Szkoda, że początek jest przydługi i że w ostatnim akcie fabuła, przedwcześnie zrezygnowawszy z survivalu, zamienia się w chwiejną historię szpiegowską. Mimo wszystko warto obejrzeć, przede wszystkim dla przepięknych, surowych krajobrazów letniego Svalbardu.

pura_handa_kaluwaraŚmierć podczas pełni (1997)

Oto film, o którym na pewno nigdy nie słyszeliście. Wstyd! Wszak to najwybitniejszy przedstawiciel kinematografii Sri Lanki oraz jedna z najgłośniejszych azjatyckich produkcji drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych.

Hm, no dobra, określenie "najgłośniejsza" w gruncie rzeczy się nie nadaje. Pura Handa Kaluwara jest filmem skrajnie wyciszonym, melancholijnym dramatem obyczajowym, koncentrującym całą swą energię na nastroju. Przez półtorej godziny obserwujemy starego, ubogiego człowieka, który nie chce uwierzyć w wiadomość o śmierci syna na wojnie. W tle srilankowa, bynajmniej nie sielankowa wieś. I tyle.

Lubię oglądać takie filmy, lecz nie częściej niż raz w roku. Zwiększenie dawki grozi przewlekłym splinem.

historia_iii_rzeszyHistoria III Rzeszy (2010)

Unikam dokumentalnych miniseriali historycznych, gdyż uważam, że są robione z myślą o odchowanych na Discovery półidiotach. Nie chodzi nawet o to, iż przeglądanie encyklopedii przez piętnaście minut przyniesie nam dwa razy tyle informacji co słuchanie godzinnej, rozwlekłej narracji. Najbardziej irytuje mnie karygodne wykorzystanie telewizyjnego medium. Zamiast pokazywać non-stop materiały archiwalne, zdjęcia, obrazy, rekonstrukcje, mapy i schematy, producenci zapychają przynajmniej połowę czasu ekranowego bezwartościowymi, współcześnie kręconymi ujęciami. Tu główna, zatłoczona samochodami ulica Malborka w dokumencie o Krzyżakach; tam latające pod niebem gołębie w filmie o Pierwszej Wojnie Światowej. Krew burzy się we mnie bardziej tylko wtedy, gdy czytam artykuły popularnonaukowe ilustrowane fotkami ze stocku (patrzę na ciebie, Scientific American Mind!).

Historia III Rzeszy jest zaś wzorowym przykładem szacunku dla inteligencji widza. Rzeczowy, składny, nie stroniący od szczegółów monolog z offu przeprowadza nas systematycznie przez trudne dzieje Niemiec od dojścia nazistów do władzy w 1933 r. aż po upadek Berlina dwanaście lat później. Dwa pierwsze odcinki poświęcono NSDAP i przygotowaniom do wojny, dwa ostatnie – dziejom Drugiej Wojny Światowej z perspektywy niemieckiego Reichu i Volku. Całość zilustrowano starannie dobranymi materiałami archiwalnymi, z których wiele jest nakręconych w kolorze.

Serial dostępny na YouTubie.

el_secreto_de_sus_ojosSekret ich oczu (2009)

Oglądając ten nagrodzony Oskarem argentyński film w kinie, przeszkadzała mi jego największa, jak się z czasem okazało, zaleta: pozornie rasowy thriller oddaje pola dramatowi politycznemu i historii miłosnej. Dopiero gdy oglądałem go niedawno po raz wtóry, owo oddawanie pola w pełni doceniłem – bo i jest to odwrót starannie przemyślany, a wszystkie trzy wątki uzupełniają się w pysznie nostalgiczny sposób. Płynie z tego wniosek raczej oczywisty, o którym jednak warto regularnie sobie oraz innym przypominać: W różnym wieku szukamy w kinie różnych rzeczy, dlatego właśnie niektóre filmy należy obejrzeć po latach ponownie. Szkoda tylko, że nie do końca wiadomo, które.

el_secreto_de_sus_ojos2Emerytowany pracownik prokuratory wraca do nierozwiązanej sprawy brutalnego gwałtu i morderstwa sprzed ćwierćwiecza. Znaczącą część Sekretu ich oczu stanowi retrospekcja, lecz dawna tajemnica znajdzie oczywiście swoje domknięcie we współczesności. Pisałem powyżej z wyższością o krytykach, którzy dają się złapać na mozaikowe konstrukcje. Ciekawe, czy moją słabą stroną nie są przypadkiem retrospekcje...

W Sekrecie ich oczu na śledztwo nakłada się niespełniona miłość bohatera do zwierzchniczki. Wiem, że ostatnie zdanie ściąga opis fabuły w kierunku telenoweli, lecz zapewniam: to świetne i całkiem subtelne (może z wyjątkiem jednej sceny) kino, które w połowie wgniata w fotel nieoczekiwanym fajerwerkiem realizatorskim.

Wystrzegajcie się amerykańskiego remake'u!

smultronstalletTam, gdzie rosną poziomki (1957)

Przypomnijmy: W różnym wieku szukamy w kinie różnych rzeczy, dlatego właśnie niektóre filmy należy obejrzeć po latach ponownie. Ta reguła ma zresztą ciąg dalszy: Na oglądanie niektórych znakomitych filmów jest w pewnym wieku za wcześnie, bo nie tylko ich nie docenimy, lecz na dodatek jeszcze się zniechęcimy. Tak miałem chyba z Blade Runnerem.

Bardzo dobrze się stało, że długo odwlekałem obejrzenie opus magnum Ingmara Bergmana. Wiadomo, gdybym poczekał dalszych dwadzieścia lat i przybliżył się wiekiem do profesora Borga, jego dola poruszyłaby mną jeszcze bardziej. Jednak już teraz zdołałem dostrzec, jak mądry w swej niespiesznej zadumie jest to film. Zamiast wpisywać pod notką miasta, wpisujcie raczej, jak sami go odebraliście; o czym według Was jest.

Tak raz na dekadę będę sobie doń wracał.

yoidore_tenshiPijany anioł (1948)

W zeszłoroczne wakacje kilka razy pod rząd przeżyłem rozczarowanie filmami, które powinny były okazać się wyśmienite. Zacząłem już podejrzewać, że to ze mną jest coś nie tak, gdy nagle wiarę w Kinematografię z Prawdziwego Zdarzenia przywrócił mi starutki, czarno-biały Pijany anioł, wczesny film Kurosawy, pierwszy, w którym wystąpił u niego Toshiro Mifune.

W powojennej, podnoszonej z gruzów Japonii, u zdziwaczałego, choć w gruncie rzeczy szlachetnego lekarza, zjawia się pewnej nocy groźny gangster z raną postrzałową. Między oboma dżentelmenami nawiązuje się nić przyjaźni, która szybko zostanie wystawiona na próbę, gdy okaże się, że doktor ma na pieńku z miejscową yakuzą.

Wyśmienity film, w którym niespełna czterdziestoletni Kurosawa sprawował już totalną kontrolę nad kompozycją scen. Dodatkową wartość stanowi dyskretna, acz wyraźna symbolika w tle: znaczna część akcji toczy się w sąsiedztwie wypełnionego zatrutą wodą dołu, pozostałości po jakiejś amerykańskiej bombie.

yoidore_tenshi2






Komentarze

rOMANq (2016-03-03 10:33:40)

Ucieczka z piekła świetny film, warto obejrzeć, zwłaszcza teraz podczas tych wszystkich wydarzeń.