Blogrys

Pożegnanie z bronią

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

W grach planszowych złożone zasady nie muszą wykluczać ogromnej miodności. Owszem, podwyższają próg wejścia, lecz czas zainwestowany w naukę reguł zostaje nam potem zwrócony z nawiązką w postaci dziesiątek godzin strategicznej frajdy. Takie podejście stanowi doskonały kompromis między eurogrami pokroju Carcassonne i Puerto Rico oraz modularnymi potworami w rodzaju planszowego Starcrafta czy Twilight Imperium. Te pierwsze stają się dość szybko powtarzalna. W tych drugich przeszkadza brak harmonii między formalną stroną zasad a ich fabularną treścią.

Bezbłędnej syntezy obu elementów dokonała natomiast gra Twilight Struggle opisująca dzieje Zimnej Wojny i uznana za najwybitniejszą planszówkę w ogóle. Moja obszerna recenzja ukazała się kilka miesięcy temu w Esensji. GMT Games wydało również grę pt. Paths of Glory poświęconą Pierwszej Wojnie Światowej. Bardzo chciałbym w nią pograć, ale na razie nie miałem ku temu okazji. Przejrzałem jednak instrukcję, z której wynika, że w rozgrywce kluczową rolę odgrywają linie zaopatrzenia. Ich przerwanie prowadzi do rychłej porażki.

Ta sama zasada obowiązuje oczywiście i w realu. Gdyby jednak Opatrzność wyłączyła ją jakimś cheatem wiosną 1918 roku, Pierwszą Wojnę Światową niechybnie wygraliby Niemcy.

Na początku tamtego roku niemieckie dowództwo zrozumiało, że kończy mu się czas. Do Europy ściągały już oddziały amerykańskie, których z upływem miesięcy miało być na Starym Kontynencie coraz więcej. Państwa centralne czekała więc sromotna porażka… chyba że rzutem na taśmę udałoby im się w ciągu najbliższych miesięcy przełamać front zachodni, przyprzeć równie wycieńczonego wroga do muru i zażądać pokoju na korzystnych warunkach.

Okoliczności do przeprowadzenia zmasowanej ofensywy były niezwykle sprzyjające, gdyż na mocy traktatu podpisanego 3 marca w Brześciu z wojny wycofała się rewolucyjna Rosja. Niemcy sprowadzili więc niezwłocznie spod rosyjskiej granicy blisko pół setki dywizji, by pierwszego dnia wiosny runąć na Francuzów i Brytyjczyków. Szturmowców Kajzera wspierał huraganowy obóz artyleryjski, gazy bojowe oraz lotnictwo. W ciągu tygodnia front przesunął się o całe sto kilometrów. Na Zachodzie doszło wreszcie do zmiany.

Największą ironią Pierwszej Wojny Światowej jest fakt, że Wiosenną Ofensywę (znaną również pod nazwami Keiserschlacht i Ofensywa Ludendorffa od nazwiska głównego dowódcy, generała Ericha Ludendorffa) Niemcy w gruncie rzeczy wygrali. Był to jednak grunt, który natychmiast osunął im się spod nóg z powodów logistycznych.

Gwałtowne popchnięcie frontu ku Paryżowi doprowadziło do rozerwania linii zaopatrzenia. Mobilni szturmowcy nie mogli nieść ze sobą zapasów żywności, a zdobyte tereny, zniszczone latami wojny okopowej i taktyką spalonej ziemi, nie były w stanie ich wyżywić. Parafrazując wiersz Wilfreda Owena: nieskończone przestrzenie okazały się przepaścią. Wspaniałego taktycznego triumfu nijak nie dało się przekuć na przewagę strategiczną. Wiosenna Ofensywa zakończyła się w połowie lipca. W końcowym rozrachunku przyniosła niemieckiemu wojsku tylko skrajne wyczerpanie.

liczebnosc1918 Liczebność wojsk na froncie zachodnim. Niemcy utracili przewagę w połowie czerwca.

Do przesilenia doszło nad rzeką Marną. Pierwsza Wojna Światowa zatoczyła poniekąd geograficzne kółko, bo przecież właśnie nad Marną, cztery lata wcześniej, konflikt na dobre się rozpętał. Druga bitwa nad Marną (15 lipca – 6 sierpnia 1918) stanowiła w zamyśle Ludendorffa tylko manewr osłonowy, gdyż prawdziwym celem Niemców był stacjonujący na północy Brytyjski Korpus Ekspedycyjny. Jednak właśnie nad Marną aliancka sprężyna, spłaszczona Keiserschlachtem, wreszcie się rozprostowała. Połączone siły francuskie i amerykańskie przystąpiły do zdecydowanego kontrataku.

Niemiecka Wiosenna Ofensywa przeistoczyła się tym sposobem w aliancką Ofensywę Stu Dni (8 sierpnia – 11 listopada). Wojska Kajzera zostały odepchnięte spod Paryża. W przeciągu kilku następnych tygodni musiały oddać terytoria zdobyte wiosną. Alianci parli niestrudzenie naprzód wiedząc, że idą po ostateczne zwycięstwo. Na przełomie września i października przełamano fortyfikacje na Linii Hindenburga, a w ciągu października odzyskano tereny zdobyte przez Niemców w 1914 r.

W tym samym czasie bój kończył się też na froncie włoskim. Ostatnią bitwę stoczono pod Vittorio Veneto (24 października – 3 listopada). Austro-Węgry przegrały, Sztab Imperialny przerwał tego samego dnia działania wojenne. Los cesarstwo-królewskiego państwa był przesądzony. Proces rozpadu rozpoczął się tej samej jesieni. Bułgaria i Turcja skapitulowały jeszcze wcześniej.

peronne1918 2 września 1918 r. Stanowisko ogniowe kanadyjskich żołnierzy w Peronne. Alianci idą po zwycięstwo.

Jedenastego listopada 1918 r. prywatny pociąg marszałka Ferdynanda Focha, głównodowodzącego armii francuskiej, stał w lesie Compiègne. Nad ranem w wagonie numer 2419 podpisano rozejm pomiędzy Ententą i Cesarstwem Niemieckim. Stronę aliancką reprezentowali wyłącznie żołnierze: Foch, jego szef sztabu Maxime Weygand, brytyjscy admirałowie Rosslyn Wemyss i George Hope, oraz brytyjski oficer marynarki Jack Marriott. Ze strony niemieckiej podpisy składali sekretarz stanu Matthias Erzberger, hrabia Alfred von Oberndorff z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, major generał Detlof von Winterfeldt oraz kapitan Ernst Vanselow z marynarki.

Zwycięzcy narzucili bezlitosne warunki. Cesarstwu Niemieckiemu dano dwa tygodnie na wycofanie wszystkich wojsk z ziem francuskich i belgijskich. Flota niemiecka miała zostać internowana, a wszystkie łodzie podwodne oddane Aliantom, podobnie jak tysiące dział, karabinów maszynowych, samolotów oraz pociągów. Erzberger wygłosił krótkie przemówiene protestując symbolicznie przeciwko surowym żądaniom. Podobno gdy chciał potem uścisnąć dłoń Fochowi, ten odwrócił się i mruknął tylko "Très bien". Rozejm z Compiègne wszedł w życie tego samego przedpołudnia, 11 listopada o godzinie jedenastej czasu paryskiego.

rozejm1918 Pamiątkowe zdjęcie zrobione zaraz po podpisaniu rozejmu

Pierwszym dźwiękiem Wielkiej Wojny były strzały oddane przez Gawryła Principa w Sarajewie. Dźwiękiem ostatnim – skrzypienie pióra w wagonie kolejowym 2419. Trwający przez cztery i pół roku krwawy wojenny zgiełk pochłonął osiemnaście milionów ludzkich istnień. Kilkadziesiąt kolejnych zabiła grypa “hiszpanka”, której działania wojenne dopomogły w zmutowaniu i rozprzestrzenieniu się. Pierwsza Wojna Światowa powaliła cztery imperia – niemieckie, austro-węgierskie, rosyjskie i otomańskie - oraz cztery wielkie dynastie. Była też początkiem końca Imperium Brytyjskiego, ale i świtem imperializmu amerykańskiego. Umożliwiła narodziny nowym państwom, w tym II Rzeczpospolitej Polskiej, i rozbudziła samoświadomość wielu narodów poza Europą.

Na dzień przed podpisaniem rozejmu o ostatecznej klęsce państw centralnych dowiedział się pewien niespełna trzydziestoletni Gefreiter, kapral Armii Bawarskiej. Ów dzielny wojak, odznaczony kilka lat wcześniej Żelaznym Krzyżem, od trzech tygodni przebywał w szpitalu w Pasewalk. Potraktowany gazem musztardowym przez Brytyjczyków, powoli odzyskiwał wzrok i głos.  Patriotyczny kapral zniósł wieść o przegranej bardzo ciężko.

Zachowało się jego zdjęcie z tamtego roku, roku, u którego schyłku Europa wróciła do normalności i zabrała się za odbudowę pokoju.

hitler1918