Blogrys

Obejrzane w 2014: Rozczarowania, cz. 1

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

W tym roku po raz pierwszy zastanowiłem się, jak właściwie wyliczyć wielkość filmowego rozczarowania. Doszedłem do wniosku, że musi to być iloczyn oczekiwanej jakości, odebranej kiepskości oraz ogólnej popularności danej produkcji. Sporządziłem więc dwie listy zeszłorocznych rozczarowań: jedną "na czuja", drugą z cyferkami. Mniej więcej się zgadzały.

10. Baza ludzi umarłych (1958)

baza_ludzi_umarlychSolidny, czarno-biały film polski sprzed pół wieku, który tytułem przez wiele lat przywoływał mi na myśl horrory o zombiakach. Bohaterowie Bazy... są żywymi trupami, lecz tylko w sensie społecznym – to niewielka grupa wyrzutków i rzezimieszków zesłanych w odległy zakątek Bieszczadów, by z narażeniem życia wozić drewno ciężarówkami. Pewnego dnia pojawia się wśród nich partyjny wysłannik wraz z atrakcyjną żoną...

W filmie Czesława Petelskiego wystąpiła plejada znakomitych aktorów starej daty (Fogiel, Karewicz, Kęstowicz, Łomnicki, Niemczyk) i żal serce ściska, gdy w ostatnich minutach ich wysiłek zostaje zmielony mdłym zakończeniem zmienionym z powodów ideologicznych. Baza... jest bowiem ekranizacją krótkiej powieści Marka Hłaski pt. Następny do raju. I nawet pominąwszy kwestię nieszczęsnego epilogu, trzeba powtórzyć mantrę: film dobry, książka lepsza.

9. House of Cards (sezon 2) (2014)

house_of_cards_s2Pierwszy sezon bardzo mi się podobał, choć nie obeszło się bez paru uwag krytycznych. Sezon drugi wciąż ogląda się wyśmienicie – twórcy wiedzą, jak stworzyć wciągające widowisko telewizyjne – lecz uwagi krytyczne mnożą się szybciej niż republikańscy wyborcy. Nie czas tu na ich wymienianie. Szkopuł zasadniczy tkwi w łańcuchu politycznych sukcesów Francisa Underwooda. Wszystko mu się udaje, niczym jedynemu bohaterowi gracza w solowej kampanii erpegowej, któremu Mistrz Gry niby rzuca pod nogi rozmaite kłody i stawia na drodze pozornie przebiegłych bohaterów niezależnych, ale który z każdej opresji musi przecież wyjść obronną ręką.

Poza tym w serialu pojawiają się podejrzane wątki. Dwa lata temu czytałem bardzo zajmujący artykuł o Netfliksie: otóż strumieniowanie filmów pozwala firmie zbierać bardzo dokładne informacje o upodobaniach widzów. Netfliksowi włodarze wiedzą nie tylko, co się ogląda, ale również kto co kiedy ogląda, które fragmenty są najczęściej przewijane i powtarzane, w których momentach pauzujemy filmy, kiedy przerywamy ich oglądanie itp. To wszystko pozwala rzekomo stacji na tworzenie "produkcji doskonałych", której pierwszym przykładem miał być właśnie House of Cards.

Cóż, obejrzawszy zakończenie jedenastego odcinka drugiego sezonu nasunęła mi się myśl, że netfliksowy algorytm do scenariuszy się nieco spieprzył, zaczyna proponować różne głupoty, ale zafascynowani nim twórcy na razie tego nie spostrzegli i ciągle ślepo mu ufają.

8. Bardzo poszukiwany człowiek (A Most Wanted Man; 2014)

a_most_wanted_manKolejna wysokobudżetowa ekranizacja prozy Johna le Carré jest dobrze wyreżyserowanym thrillerem politycznym ze starannie rozpisanym scenariuszem. Na wielki plus liczy się także obsada z dwiema mocnymi rolami kobiecymi: Rachel McAdams wygląda tu (wreszcie) jak milion dolarów, a żona wyżej wspomnianego Franka Underwooda, czyli Robin Wright, z powodzeniem powiela swe zimnosucze emploi. Nad obiema paniami góruje jednak Philip Seymour Hoffman jako zmęczony życiem niemiecki szpieg. To jego ostatnia rola. Finałowa scena filmu byłaby prawie banalna, gdyby nie fakt, że Hoffman tydzień po zakończeniu zdjęć zmarł.

Dlaczego właściwie Bardzo poszukiwany człowiek trafia na moją listę rozczarowań? "Rozczarowanie" to z pewnością słowo zbyt mocne, niemniej szkoda, że film jest gorszy od dwóch poprzednich produkcji kręconych na podstawie powieści le Carré. Anton Corbijn ani nie zdołał nam dostarczyć tylu emocji, co Fernando Meirelles w Wiernym ogrodniku, ani stworzyć atmosfery równie gęstej, co Tomas Alfredson w Szpiegu.

7. Noe: Wybrany przez Boga (Noah; 2014)

noahDarren Aronofsky, specjalista od dramatów psychologicznych, dał się skaptować do kręcenia hollywoodzkiej superprodukcji o Potopie. Owszem, wielokrotnie widać tu wizualny i montażowy sznyt twórcy Requiemu dla snu, a ostatni rozdział jego biblijnej opowieści zamienia się niespodziewanie w thriller o rodzinie uwięzionej pośród fal, której patriarcha popada powoli w obłęd. Niestety, summa summarum Noemu szkodzi właśnie owo gatunkowe rozchwianie. Tak do końca nie jest to ani inteligentne widowisko katastroficzne z elementami mitologicznej fantastyki, ani oryginalny dreszczowiec na miarę Aronofsky'ego.

Rzecz dla miłośników fal i Emmy Watson, która prezentuje się tu na tyle nieźle, że przez długą chwilę jej nie rozpoznałem.

6. Żony ze Stepford (The Stepford Wives; 1975)

the_stepford_wives_1975Jako że zostało już bardzo niewiele wartościowych książek, których jeszcze nie czytałem, postanowiłem odpocząć od ciężkich lektur. Sięgnąłem po beletrystykę Iry Levina, kiedyś bardzo znanego autora thrillerów (m.in. Dziecko Rosemary powstało na podstawie jego książki). W Żonach ze Stepford obserwujemy losy Joanny, młodej żony, która przeprowadziwszy się z mężem i dwójką małych dzieci do tytułowego Stepford szybko zauważa, że okoliczne kobiety zachowują się... dziwnie.

Satyryczna fabuła Levina jawi się nieprzypadkowo jako odtrutka na feminizm i na kartach krótkiej powieści prezentuje się całkiem nieźle. Ekranizowano ją dwa razy, w 1975 i w 2004 r. Łatwo uwierzyłem, że wersja z lat siedemdziesiątych jest lepsza od tej niedawnej z Nicole Kidman. Żony ze Stepford anno 1975 stanowią jednak nie tylko spore rozczarowanie, ale okazały się najgorszym film, jaki widziałem od półtora roku. Ciągnie się toto straszliwie, nie tyle na poziomie fabuły jako takiej – która dość wiernie trzyma się pierwowzoru – ale poszczególnych scen, bardzo słabo wyreżyserowanych i zagranych. Nie pomogło, że scenariusz napisał William Goldman (Butch Cassidy i Sundance Kid, Maratończyk, O jeden most za daleko, Misery). Zaszkodziło, że Dżoanę zagrała Katharine Ross, długonoga brunetka, na punkcie której szalał Dustin Hoffman w Absolwencie. Dzięki Bogu, że tam miała do zagrania niewiele i do powiedzenia jeszcze mniej.

Druga część tutaj.






Komentarze

Stanisław Krawczyk (2015-01-10 22:36:48)

Powoli się przekonuję do tego, że drugi sezon HoC jako całość rzeczywiście za bardzo wprowadza Francisa w "God Mode". Ale są w nim perełki, np. odcinek o aborcji Clare, no i finał moim zdaniem ładnie pokazuje, że gra toczy się do końca: gdyby w jednym z paru momentów któraś z postaci podjęła inną decyzję, ostateczny los Underwoodów mógłby być całkowicie odmienny.

Borys (2015-01-11 01:02:22)

Arek słusznie spostrzegł, że twórcy HoC będą mieli dylemat w ostatnim (trzecim?) sezonie. Jeżeli Underwood zostanie zdemaskowany / skompromitowany / aresztowany / zabity, to serial okaże się poniekąd bajeczką typu "zło nie popłaca a wrednych polityków czeka zasłużona kara". Ale jeżeli zatriumfuje ostatecznie... to widzowie pozostaną z wrażeniem, że amerykańska polityka jest baaardzo brudna.

Stanisław Krawczyk (2015-01-11 01:05:50)

Spodziewam się, że zakończenie będzie podobne jak w oryginalnym serialu brytyjskim (acz nie powiem jakie, żeby nie spoilować).

Arek (2015-01-12 13:26:48)

Co masz na myśli, Borysie, pisząc "podejrzane wątki"? Czy masz na myśli wątek-z-dupy o którym rozmawialiśmy czy coś innego??

Cóż, zobaczymy co przyniesie sezon numer trzy, choć wielkich oczekiwań nie mam.

A główny atut "House of cards" polega na tym, że przynajmniej jakaś część mas dowie się jak się robi politykę :-)

Borys (2015-01-12 14:02:32)

Tak, przede wszystkim tamtą sytuację z ochroniarzem. Poza tym kolejne zabójstwo, którego sprawca znów uchodzi bezkarnie. Coś by się jeszcze znalazło. Wątki "podejrzane" w sensie "poświęcenie autentyczności na rzecz zaskoczeń".

Arek (2015-01-13 06:42:52)

Jeśli mówisz o zabójstwie związanym ze światłami w lesie - tak, było to ultra słaby, natomiast sytuacja z ochroniarzem to najczystszej wody "WTF?!".

Cóż, autentyczność zawsze umiera pierwsza ;)

Borys (2015-01-13 06:55:55)

Także o pierwszym zabójstwie w sezonie, zaraz na początku.

Arek (2015-01-14 14:22:26)

O tym to już nawet nie wspominam ;)