Blogrys

Najlepsze z usłyszanych w 2013 (cz. 2)

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

16. Fly Away on the Wings of the Wind (Natasza Morozowa)

Z pewnością wiele razy słyszałem ten motyw, ale dopiero tej jesieni wpadł mi w ucho na dobre. Niezwłocznie ustaliłem, że to chór z Tańców Połowieckich z opery Kniaź Igor. Muzykę zaczął układać Aleksander Borodin, a po jego śmierci pracę dokończył Nikołaj Rimski-Korsakow. Klasyczne wykonanie znajdziecie na przykład tutaj; poniżej wklejam jednak współczesną wersję pop, nieco monotonną, ale za to pozwalającą nacieszyć się do woli tym najpiękniejszym fragmentem.

15. Invisible Light (Scissor Sisters)

Singiel Scissor Sisters z 2010 r. trafił do zestawienia rzutem na taśmę. Podziękowania dla Michała, który podzielił się nim ze mną przedostatniego dnia roku. Teledysk też jest bardzo fajny, tylko, jak rzekł Michał, trzeba "wejść w estetykę". Potem doczytałem, że autorzy klipu inspirowali się koszmarami bohaterek Dziecka Rosemary oraz Piękności dnia.

14. Malagueña Salerosa (Chingón)

Quentin Tarantino miał od zawsze nosa do muzyki. Cover tradycyjnej pieśni meksykańskiej Malagueña Salerosa w wykonaniu grupy Chingón (na gitarze gra Robert Rodriguez, też reżyser, prywatnie dobry kumpel Quentina) posłużył za podkład do napisów końcowych drugiej części filmu Kill Bill. Tam robił jeszcze większe wrażenie, ale refren słuchany osobno także potrafi wywołać ciarki.

13. They Don't Care About Us (Enrico Rava)

W moim rankingu najfajniejszych piosenek Michaela My ich nie obchodzimy zajęło drugie miejsce. Jak więc mogłem nie zakochać się od razu w jazzowej wersji przeboju, który jakaś stacja radiowa łaskawie i znienacka puściła zeszłej zimy? Will me, thrill me.

12. Only Teardrops (Emmelie de Forest)

Choć wiosną dokonałem starannej analizy piosenek rywalizujących w Eurowizji 2013 i choć duńskiej Emmelii De Forest zwycięstwo wróżyłem od razu, ubiegłoroczna edycja konkursu nie doczekała się na Blogrysie podsumowania. Ale cóż, za dużo do pisania nie miałem. Wygrały oczywiście Tylko łzy, którym w międzyczasie zmontowano porządny wideoklip.

11. West End Girls (Pet Shop Boys)

Pet Shop Boys mają bardzo fajne piosenki, ale już dawno temu zorientowałem się, że wszystkie na jedno kopyto. Nigdy nie przyszło mi do głowy posłuchać ich pierwszego singla. No bo skoro wszystkie inne kawałki przerabiają ten sam pomysł, to debiutancki utwór powinien być najlepszy...? Faktycznie. Przekonałem się o tym  mknąc przez zalane słońcem ulice Los Santos.

10. Loco in Acapulco (The Four Tops)

Sądzę, że dopóty będzie mi się podobał naładowany pozytywną energią, bezpretensjonalny pop – i dopóty będę odkrywał stare utwory tego typu – dopóki się nie zestarzeję. Szkoda tylko, że w opiewanym przez The Four Tops meksykański mieście gwałcą zbiorowo turystów.

9. Notoryczna narzeczona (Patrycja Polek)

Mój pierwszy bootleg prowadzić musiał do pierwszego uploadu na YouTube. Oryginalne i topоrne wykonanie Kultu nie umywa się do poetyckiego, rozmarzonego covera Patrycji.






Komentarze

Arek (2014-02-06 19:44:32)

Siostry, Chingon, Emmelie i Patrycja super, dzięki. I faktycznie, ta ostatnia zdecydowanie lepsza niż wykonanie Kultu.

Borys (2014-02-06 20:09:40)

Cieszę się, że aż tyle piosenek Ci się podobało. Ale... nie kpisz przypadkiem? Chwalisz utwór, który wygrał Eurowizję?

Arek (2014-02-25 19:37:58)

Tak, tak, absolutnie, nie jest taki zły :)