Blogrys

Zagubiony po raz trzeci

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.



Wczoraj wieczorem TV NORGE wznowiło nadawanie serialu "Zagubieni" ("LOST") i wyemitowało pierwszy odcinek trzeciego sezonu. Zwlekali z tym tak długo, ponieważ, jak piszą na swoich stronach internetowych, chcieli mieć możliwość pokazywania kolejnych epizodów regularnie co tydzień, aż do wakacji. Gdyby ruszyli z emisją w październiku, musieliby urządzać długie przerwy analogiczne do tych, jakimi dręczeni są amerykańscy telewidzowie.

"Zagubieni" są obecnie jedynym oglądanym przeze mnie serialem (z nowości, bo okazjonalnie zerkam na powtórkowe epki wielu różnych sitcomów). Zasiadłem więc przed telewizorem zacierając ręce. Siedmiomiesięczne wyczekiwanie zrobiło swoje. Początek odcinka był niezły, równie przewrotny, jak pierwsza scena epizodu otwierającego poprzedni sezon. Potem... Potem również oglądało się nie najgorzej, ale ze smutkiem stwierdziłem, że zupełnie nieoczekiwanie dialogi uległy lekkiemu zidioceniu. Sytuacja fabularna, w jakich umieszczono bohaterów, daje duże pole manewru -- tylko dlaczego scenarzyści każą im wygłaszać tak naciągane kwestie?

Zobaczymy, jak będą wyglądały następne odcinki. Uważam się za fana, więc nie przestanę oglądać, dopóki nie zrobi się naprawdę źle. Natomiast przed chwilą natknąłem się na amatorsko zmontowany filmik będący czymś w rodzaju trailera "LOSTa". Do muzyki System Of A Down podłożono -- z wyczuciem, nie w sposób przypadkowy -- fragmenty serialu. Uwaga: "Teledysk" zawiera wielki spojler związany z ostatnimi odcinkami drugiej serii.

I na koniec ciekawostka: Nazwa norweskiej stacji telewizyjnej nadającej "Zagubionych", TV NORGE, skraca się jak TVN. Podobieństwo do polskiego programu nie kończy się na tym trzyliterowcu, bo (przynajmniej w przeszłości) często zdarzało się, że oba tefałeny puszczały w przeciągu kilku tygodni jednakowy film. Obie stacje emitowały także te same reality show, np. "Wielkiego Brata" i "Agenta". Przypadek czy też odpowiedzi należy szukać w licencyjno-koncesyjnych zawiłościach?






Komentarze

Borejko (2007-01-19 08:01:03)

Bez komentarza

Borys (2007-01-19 11:01:02)

Ech, "Zagubieni" to przecież nie serial obyczajowo-psychologiczny, ale fantastyczno-przygodowy. Trudno, żeby bohaterowie przypominali naszych sąsiadów. :)A southparkowe wizerunki postaci z Twojego blogu są wypaśne. :)

Borejko (2007-01-19 14:01:41)

Nie moje wyszperane w sieci. Southpark był odkrywczym serialem. I mógł takim zostać (po zakończeniu pierwszej no ew. drugiej serii...) jednak lepiej było go przerobić na tasiemiec...Całkiem mozliwe że w 8 sezonie bedzie to kontynent, a tak naprawdę to wogóle bohatrów lostu nie było.

Seji (2007-01-24 23:01:17)

Jestem w 1/3 2. sezonu (tak, mam zaleglosci i nadrabiam). Machne wieksza recke na blogu, jak dobije do trzeciego i bede mnej - wiecej na biezaco. A tu tylko kilka slow.Myslalem, ze start 3. sezonu 4400 jest powolny. Mylilem sie. Caly 1. sezon Lost jest woooooolny. Wszyscy glownie biegaja po lesie i wolaja Jacka, serial nie ma kopa, a wartstwie mitologiczxnej brakuje tego "cos" co mialy m.in. X-Fajle i Millennium. Sezon 2. - lepiej (wlaz). Tyle, ze ten wlaz powinni byli otworzyc w polowie pierwszej serii. Bo 24 odcinki na budowanie postaci to o co najmniej 12 za duzo.Owszem, ogladac sie da. Owszem, niektore elementy fajne (konstrukcja z flashbackami, przeznaczenie wyspy). Ale ogolnie to jest zwyczajny serial z dobrze nakreconym marketingiem (The Lost Experience). I dziwie sie, ze ktos im dal kase po 1. sezonie ;).Ale moze ja za duzo seriali widzialem :P.

Borys (2007-01-25 21:01:20)

Ujmijmy to w ten sposób: Nie oglądam seriali komediowych "nowej fali" (np. "Ugly Betty", "Desperate Housewives", "My Name Is Earl"), bo zdecydowanie bardziej bawią mnie "klasyczne" sitcomy (oczywiście nie wszystkie, ale np. "Malcolm in the Middle", "Seinfield", "Everybody Loves Raymond", "Just Shoot Me" są świetne), których powtórkowych odcinków mam w telewizji w bród. Nie oglądam seriali sensacyjnych, bo średnio mnie interesują. Podobają mi się tylko seriale "tajemnicze", których ostatnio trochę się namnożyło, chyba właśnie po sukcesie "LOSTa". Ale: "4400" odrzuciło mnie po obejrzeniu (kawałka) jednego z pierwszych odcinków -- bardzo, hm, "polsatowa" produkcja. :) "Invasion" jest chyba niezłe, ale nie oglądałem niestety od początku, a nie chcę zaczynać od środka. Zostaje "LOST".Pierwsza seria podobała mi się bardzo. Dłużyzny nie przeszkadzały, bo napięcie było bardzo zręcznie podtrzymywane, a relacje między postaciami interesująco się rozwijały. Początek drugiej serii był znakomity. Niestety, coś zaczęło się psuć w połowie drugiego sezonu. Moim zdaniem w dużej mierze "siadły" dialogi, a flashbacki, przynajmniej "starych" bohaterów", są w tej chwili zupełnie niepotrzebne. Po pierwszych dwóch odcinkach trzeciej serii mam mieszane uczucia. Scenariusz nadal jest niezły, ale bohaterowie robią się nadal jacyś tacy papierowi (trzymają się tylko dzielnie Locke i Sawyer). Zobaczymy, jak to będzie dalej.

Seji (2007-01-26 09:01:41)

4400 - pierwszy sezon (odcinki 1-6) sa nierowne. Ale drugi sezon kopie - sporo fajnych watkow spolecznych zwiazanych z cala sprawa. Sezon 3. to z kolei rozbudowa mitologii, ale malo dynamiczna, choc zaostrza apetyt na 4.Zas co do 1. Lost - podtrzymywano napiecie? Gdzie? :> Mi sie zdarzylo przewijac dluzyzny :P.

Borys (2007-01-26 11:01:39)

Wszędzie podtrzymywano napięcie. Cały czas. :) A tak w ogóle to oglądanie czegokolwiek z przewijaniem uważam za zboczenie. :)