Ludzkie dzieci
obejrzane ::: 2006-12-13 ::: 350 słów ::: #27
Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.
Wczoraj byłem w kinie na Ludzkich dzieciach, najnowszym dziele Alfonso Cuarona. Dopiero wczoraj, bo czasami norweska dystrybucja ma spore opóźnienia (Przez ciemne zwierciadło w ogóle nie puścili, gadziny). Jednak warto było czekać -- seans wbił mnie w fotel i nie mam wątpliwości, że film jest najlepszym ze wszystkich obejrzanych przeze mnie w tym roku, a także jednym z najlepszych filmów sf w ogóle (z pewnością top ten, prawdopodobnie top five).
Nie będę się rozpisywał, skąd bierze się mój zachwyt. Koniecznie sami obejrzyjcie, a jeśli powątpiewacie, w Sieci opublikowano wiele recenzji, których autorzy prezentują opinię pokrywającą się z moją (na IMDB oceniono Ludzkie dzieci na 7,9; wysoko, ale i tak uważam za niesprawiedliwe, że film nie znalazł się wśród 250 najlepszych tytułów wszech czasów1). Powiem jednak krótko, co wywarło na mnie wrażenie największe: praca kamery i montaż (a raczej jego brak). Ludzkie dzieci pełne są długich, wielominutowych sekwencji, w których oko obiektywu podąża za głównym bohaterem (wszystkie zresztą zdjęcia kręcono z ręki). I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie niesamowita scenografia, którą przez cały czas możemy podziwiać w tle. Niesamowita, gdyż ukazująca brudną, ponurą, dystopijną, beznadziejną i zarazem bardzo niedaleką przyszłość. Nie zdarzyło mi się chyba jeszcze oglądać filmu, w którym trzeci plan tak wyraźnie tętni życiem jak w Ludzkich dzieciach. W dodatku -- co za życiem...
Słabe punkty? W pewnym sensie fabuła. Co prawda szybko wciąga, potem coraz bardziej przejmuje, a w końcowych scenach trzyma w niemałym napięciu, więc głupio trochę wybrzydzać. Nie sposób jednak nie dostrzec pewnej płytkości przedstawianej opowieści. Ludzkie dzieci to "tylko" historia ucieczki Zmęczonego Życiem Protagonisty przed Złymi Ludźmi, tyle że całość osadzono w przepotężnym sztafażu. Nie mam jednak złudzeń, że gdyby za ten sam scenariusz zabrał się reżyser mniej ambitny i mniej zdolny od Cuarona, efekt końcowy byłby dużo gorszy.
Polecam z całych sił. Choćby dla dwóch długich, mistrzowsko nakręconych sekwencji: Tej samochodowej, z początku filmu, i tej z ostrzeliwanym budynkiem z końcówki. Ale również dla najplastyczniejszej z kinowych wizji dystopii. Brazil właśnie żegna się z pierwszym miejscem podium.
1 Może się jeszcze znaleźć, gdyż jeden z warunków stanowi uzyskanie odpowiednio dużej ilości głosów.
Komentarze
Borys (2006-12-13 21:12:35)
Racja. Z obiektywnego punktu widzenia lepiej prezentuje się inny slogan: "The last one to die please turn out the light", ale w polskiej rzeczywistości również jednoznacznie się to kojarzy. Wystarczy podmienić "die" na "go". :)
LawDog (2006-12-13 21:12:54)
Ciekawe, ciekawe...Choć hasła na plakacie wywołują jednoznaczne skojarzenia.
fraczek (2007-05-30 15:05:39)
nie zgodzę się, że Brazil żegna się z pierwszym miejscem. za to zgodzę się chętnie, że "dzieci" są filmem bardzo dobrym. moja recenzja tu:http://marceli.fraczek.googlepages.com/ludzkiedziecipozdrawiam autora bloga!