Blogrys

Obejrzane w 2021

20. Gran Torino (2008). Rasistowski dziadyga spędzający samotną emeryturę w gangusowej dzielnicy zaprzyjaźnia się z młodym Wietnamczykiem z sąsiedztwa. Trudno nie wielbić charyzmy Eastwooda, lecz jego ślimaczy reżyserski styl stoi zazwyczaj w sprzeczności z aktorskim rodowodem i typem fabuł, w jakich obaj się lubujemy.


19. Czerwona nota (Red Notice; 2021). Dorodna Gal Gadot w towarzystwie Dwayna Johnsona i Ryana Reynolda ugania się po świecie za jajkami Marka Antoniusza. Odprężająca, żwawa, dobrze nakręcona historyjka przygodowo-heistowa.


18. Cieśnina Block Island (The Block Island Sound; 2020). Horror SF zalatujący rybami… ale takimi lovecraftowskimi! Okej, końcówka jest sztampowa do kwadratu, ale przez całe dziewięćdziesiąt minut film z wyczuciem zagęszcza nowoangielską atmosferę posiłkując się upiornym, buczącym ambientem.


17. Winni (The Guilty; 2021). Thriller jednego aktora. Jake Gyllenhaal jako dyspozytor ratunkowy próbuje uratować uprowadzoną kobietę, która dodzwoniła się na 911 z furgonetki porywacza. Formuły i końcowego twistu nie powstydziłby się Hitchcock. Rzekomo duński pierwowzór jest jeszcze lepszy.

Plakaty czterech filmów

16. Stalingrad (1993). Niemiecki film wojenny o niemieckich żołnierzach walczących pod Stalingradem. Josephowi Vilsmaierowi do poziomu Spielberga trochę brakuje, ale któż przejdzie obojętnie obok stalingradzkiej batalii?


15. Chłopięcy świat (This Boy’s Life; 1993). Dramat rodzinny jakich niby na pęczki, ale z doborową obsadą w niecodziennej konfiguracji: ojczym Robert De Niro tyranizuje nastoletniego Leonarda DiCaprio. Każda wspólna scena tętni (anty)chemią między oboma panami, a partnerują im Ellen Barkin, Chris Cooper oraz debiutujący Tobey Maguire.


14. Żelazny Krzyż (Cross of Iron; 1977). Lato 1943. Wehrmacht wycofuje się powoli z Kaukazu niezdolny zatrzymać kontrofensywę Sowietów. Świeżo przybyły na front pruski oficer-arystokrata (James Mason) marzy o zdobyciu prestiżowego tytułowego medalu, ale na drodze staje mu nieoczekiwanie jego podkomendny, zaprawiony w boju feldwebel (James Coburn). Ostatnie znaczące dzieło Sama Peckinpaha. Schyłek kariery zwiastowała śliwowica, którą ostro tankował na planie, i kokaina, którą przyprawiał się podczas intensywnych sesji montażowych.


13. Na noże (Knvies Out; 2019). Koncertowo zmontowany, najeżony sensownymi zwrotami akcji kryminał, który ze swadą unowocześnia formułę „whodunit”. Kto zabił? Czy znowu lokaj? śledztwo prowadzi Daniel Craig. Za kamerą stanął Rian Johnson odpowiedzialny także za kryminał szkolny pt. Kto ją zabił? (Brick) oraz temporalne SF pt. Pętla czasu (Looper). Wszystkie trzy filmy bardzo polecam.


Plakaty czterech filmów


12. Holy Motors (2012). Przedziwny, surrealistyczny film Leosa Caraksa. Arthouse pełną gębą, który, co rzadkość, ogląda się naprawdę dobrze, chociaż lepiej nie zadawać tutaj za wiele pytań. W jednym z epizodów rudy pokurcz z kanałów uprowadza seksowną Evę Mendes z planu zdjęciowego. Dlaczego? Bo tak. Czy poszczególne epizody mają ze sobą cokolwiek wspólnego? Oczywiście, że nie.


11. 1917 (2019). Nakręcona w dwóch długich ujęciach1 opowieść z okopów Wielkiej Wojny. Dwóch brytyjskich żołnierzy wyrusza na przejał przez ziemię niczyją, aby dostarczyć krytycznie ważną wiadomość. Zapierające dech w piersiach widowisko wojenne zilustrowane wspaniałą muzyką Thomasa Newmana. Niemniej, gdyby długie ujęcia były nieco krótsze, 1917 nie przypominałoby aż tak bardzo gigantycznej katscenki z Call of Duty.


10. Dyktator (The Great Dictator; 1940). Satyra na Hitlera i hitlerowskie Niemcy, która przeszła do historii kina za sprawą finałowego monologu oraz ikonicznej sceny, w której Charlie Chaplin podbija wielki dmuchany globus marząc o dyktatorskiej władzy nad światem. Z żalem stwierdzam, że kilka lat po seansie nie pamiętam nic a nic z wyjątkiem tych dwóch fragmentów, niemniej pierwszy film dźwiękowy Trampa oglądało mi się wybornie pomimo jego zacnego wieku.


9. Noc w operze (A Night at the Opera; 1935). Moja babcia uwielbiała czarno-białe komedie braci Marx — których premiery przypadły na okres jej nastoletności — i w superlatywach wypowiadała się o opus magnum rodzinnej trupy. Kaczej zupy po dziś dzień nie miałem okazaji obejrzeć (może dopiero kiedyś z nią?), lecz zobaczyłem przynajmniej inne znakomite dzieło tria Groucho & Harpo & Chico, czyli Noc w operze. Spodziewałem się czarującej ramotki, a dostałem… autentycznie śmieszną, dynamiczną komedię łączącą humor dialogowy z wodewilowym w szeregu pamiętnych scen. Noc… obchodzi w tym roku dziewięćdziesiąte urodziny. Zaiste, niektóre filmy są ponadczasowe.

Plakaty czterech filmów

8. Wada ukryta (Inherent Vice; 2014). Komedia kryminalna spod znaku neo- noir, w reżyserii Paula Thomasa Andersona, na podstawie powieści Thomasa Pynchona, z Joaquinem Phoeniksem i Joshem Brolinem w rolach głównych. Wręcz nie wypada zachęcać bardziej.


7. Jak rozpętałem drugą wojnę światową (1969). Komediowy przegląd kilku różnych frontów wojennych będący w zasadzie kilkugodzinnym cyklem skeczów. Mój ulubiony to ten, w którym angielscy wartownicy raczą się herbatką („Watch it, it’s boiling hot!”) i rozpoznają uciekającego Dolasa tylko dlatego, że ów herbatką poczęstować się nie chce.


6. Doktor Sen (Doctor Sleep; 2019). Inteligentna kontynuacja Lśnienia z Ewanem McGregorem w roli dorosłego Danny’ego. Zupełnie nie spodziewałem się, że film okaże się aż tak dobry, tym bardziej, że za kamerą stał Mike Flanagan, którego poznałem wcześniej jako reżysera żenującej Gry Geralda.


5. Siedmiu samurajów (Shichinin no samurai; 1954). Klasyk wszechczasów: Siedmiu najemnych samurajów broni XVI-wiecznej japońskiej wioski przed bandytami. Wspaniałe kino, między innymi dlatego, że Kurosawa umiał po arcymistrzowsku komponować ruch. Siedmiu samurajów jest też podobno pierwszym filmem w dziejach, który przedstawia bohatera poprzez scenę akcji niezwiązaną z głównym wątkiem; oraz pierwszym filmem w dziejach, który pokazuje montowanie drużyny protagonistów. Porucznik Cobretti rozprawiający się z bandziorem w supermarkecie oraz Danny Ocean planujący skok na kasyno uczyli się od Shimury i szóstki jego kompanów.

Plakaty czterech filmów

4. Grobowiec świetlików (A Hotaru no haka; 1988). Poruszająca pełnometrażowa animacja o osieroconym rodzeństwie z Kobe, mieście zrównanym z ziemią w nalocie amerykańskich Superfortec u schyłku Drugiej Wojny Światowej. Za soczystymi kolorami, jakimi umieją nasycać kadry tylko japońscy rysownicy, kryje się wojenna tragedia niczym z baśni Andersena. Nikt tu nie próbuje wybielać militaryzmu wschodzącego słońca, lecz dzieci, jak zawsze i wszędzie, są przecież zupełnie niewinne.


3. Tantas Almas (2019). Flirtująca z realizmem magicznym opowieść o ubogim rybaku, który wyrusza rzeką, by odszukać ciała synów zamordowanych przez partyzantów. Gorzki, ale i poetycki komentarz do wojny domowej, która toczyła Kolumbię przez pół wieku. Niezwykły, przepiękny, cichy film.


2. Good Time (2017). Robert Pattinson do spółki z upośledzonym umysłowo bratem rabują banki. Jeden z napadów kończy się fiaskiem. Brat zostaje aresztowany. Robert postanawia uczynić wszystko, żeby go z paki wyciągnąć. Precyzyjne połączenie thrillera z sensacją w reżyserii braci Safdie (tych od równie wybitnych, ale zrealizowanych z większym rozmachem Nieoszlifowanych diamentów). Przykład filmu, który jest naprawdę, ale to naprawdę dobry, choć trudno w zasadzie wyjaśnić, dlaczego.


1. Wiwarium (Vivarium; 2019). Pierwszy film, który obejrzałem razem z synem – chociaż on był wówczas miesięcznym niemowlakiem śpiącym obok na kanapie. Kino grozy podszyte czarnym humorem: Pewna młoda para nie może wydostać się z opustoszałego, nowiutkiego osiedla domków jednorodzinnych. W pewnym sensie jest to horror klasy B, ale mądrze podany i łamiący pewne konwencje. W innym sensie - przewrotna satyra na bezkidki. Warto uprzedzić, że w Wiwarium dostaniemy po głowie krótką, absolutnie przerażającą sceną.

Plakaty czterech filmów

  1. Ujęć było w gruncie rzeczy trochę więcej, ale sprytnie je posklejano. 






Komentarze

M. S. (2025-05-20 08:55:36)

O zdobyciu Żelaznego Krzyża u Peckinpaha marzył nie James Mason, tylko Maximilian Schell :) Parę filmów wpisałem na listę - neiznane mi Wiwarium i daaawno zaległy Stalingrad. Zaś do Grobowca świetlików przymierzam się od lat, anie nie mam odwagi obejrzeć.

Borys (2025-05-20 10:46:18)

O, dzięki za korektę. Rzeczywiście, Mason był tam tylko drugoplanowym pułkownikiem. „Wiwarium” polecam bardzo mocno, ale zaznaczam, że niedawno obejrzałem inny film tego reżysera pt. „Nocebo”, który był wręcz idealnym 5/10. Jednak Lorcan Finnegan nakręcił dopiero co „Surfera” z Nicholasa Cagem, więc prawdopodobnie dam mu jeszcze trzecią szansę.

SpeX (2025-05-20 21:16:34)

Ale może jakiś wstęp? Czemu tak nagle lista 20 filmów obejrzanych w 2021 roku? Rozumiał bym 2024, ale listę starszą o 3 lata? Ka bym miał problem z wypisaniem co oglądałem w 2024 roku :/

Borys (2025-05-20 21:56:08)

Krótki wstęp jest w tej chwili widoczny na stronie głównej (był też w feedzie). Co tu dużo gadać – od kilkunastu lat robię przeglądy obejrzanych filmów, ale ten z 2021 r. się... opóźnił. Niemniej, moje polecanki i odradzanki nie dotyczą nowości, lecz po prostu filmów, które w danym roku widziałem, a których tytuły sobie zwykłem zapisywać (i dlatego pamiętam). Więc dla postronnego obserwatora nie ma w sumie większej różnicy, że wpis dla roku X ukazał się w roku X+Y. :-)

SpeX (2025-05-24 02:47:29)

Problem po prostu wynikał z tego, iż ja wszedłem z RSSa. Więc ani nie widziałem wstępu na głównej czy w feedersum.

Arek (2025-05-31 07:11:33)

Niezłe retro. Kiedy wpis z 2005, parę wspomnień z Dracoola?

Co do podklepanych filmów to dzięki, na pewno chcę sprawdzić "Wiwarium". Jeżeli masz okejkę dla "Winnych" to też sięgnę, do tego "Grobowiec Świetlików", ale to może z żoną i córką? Akurat po niedzielnym obiedzie.

Co do "Jak rozpętałem..." to mnie nie przestają bawić zdolności aprowizacyjne Franka, to całe fantastyczne życie, które zorganizował swoim towarzyszom niedoli poprzez sprawne operowanie w obcym środowisku ;) Tak jak już Ci chyba kiedyś mówiłem/pisałem: film powinien być przynajmniej fakultatywny dla każdego, kto chciałby choć trochę zrozumieć polską duszę.



C O M E C O N