Import i eksport wypustek
ware ::: 2024-10-04 ::: 450 słów ::: #855
Zagadkowe słowo w tytule notki służy oczywiście zwróceniu Waszej uwagi, ale także proponuje rozwiązanie na wstępie pewnej komputerowojęzykowej niezręczności.
„Zakładka” (ang. bookmark) to adres strony internetowej zapisany wewnątrz przeglądarki (albo w osobnym programie). Jednak „zakładką” (ang. tab) bywa też po polsku mylnie nazywane oddzielne okno wewnątrz przeglądarki wyświetlające określoną stronę – tudzież charakterystycznie wystający czworokąt u góry1 przeglądarki, którego kliknięcie pokazuje nam pożądaną właśnie przedstawicielkę WWW.
Zakładki-„taby” zwą się po polsku oficjalnie kartami. Nie lubię jednak tego określenia, gdyż „taby” stanowią przede wszystkim nawigacyjny widżet służący do wygodnego przełączania się pomiędzy kilkoma otwartymi jednocześnie dokumentami; nie oznaczają raczej wirtualnej przestrzeni, na której owe dokumenty są pokazywane. Źródłosłów angielskiego tab nawiązuje w oczywisty sposób do wystającej części fiszki, arkusza lub teczki, która pozwalała szybciej zidentyfikować potrzebny papier po otwarciu fizycznej, archiwalnej szuflady (drogie dzieci, tak właśnie robiliśmy w starożytności).
Wiecie, jak taka wystająca kartonowa część nazywa się po polsku? Wypustka. Namierzenie terminu zajęło mi cały kwadrans, ponieważ jest dziś praktycznie nieużywany – a mógłby wszak zostać przywrócony do łask właśnie w kontekście interfejsów graficznych.
Wstęp leksykalny mamy za sobą. Do brzegu.
Załóżmy, że chcemy otworzyć kilka(naście) stron internetowych jednocześnie – czyli zaimportować wypustki do przeglądarki. Prawdopodobnie można to zrobić zapisując zawczasu adresy URL do osobnego folderu z zakładkami (bookmarks), klikając go prawą myszą i wybierając z podręcznego menu OPEN ALL IN NEW TABS. Moja metoda jest zaś prymitywniejsza, lecz przynajmniej całkowicie uniezależnia mnie od opcji wbudowanych w „brołsera”: Zapisuję URL-e do pliku tekstowego, uruchamiam przeglądarkę, a następnie wpisuję w wierszu poleceń
Pętelka mówi sama za siebie: Pierwsza linijka odczytuje plik linijka po linijce, druga linijka podaje adresy URL przeglądarce, trzecia linijka dostarcza ścieżkę do pliku.
Czy potrzeba jednoczesnego otwierania kilku(nastu) stron internetowych jest realna? Tak. W moim przypadku chodzi o to, że raz w miesiącu przeglądam sobie witryny, gdzie tylko niewielka część publikacji mnie ciekawi (np. recenzje książkowe Pawła Majewskiego na łamach Kultury Liberalnej), i gdzie szybciej wyławiam je rzucając okiem na spis treści niż gdybym codziennie miał mozolnie odklikywać RSS-owy/Atomowy feed. Jednocześnie częstotliwość ukazywania się tychże artykułów jest na tyle niska, że wystarczy mi wertować je raz w miesiącu.
A jak eksportować wypustki, czyli jak najwygodniej zrzucić adresy kilku(nastu) otwartych kart2 do pliku tekstowego? Korzystam w tym celu z przeglądarkowej wtyczki o nazwie Save All Tab URLs, o której już tutaj wspominałem opisując mój patent na kopiowanie źle złamanych artykułów do Kindla.
Komentarze
Cichy (2024-10-04 19:31:51)
Polecam OneTab - rozszerzenie do Chrome'a, które pozwala m.in. otworzyć całą grupę zapisanych linków jednym kliknięciem - trochę wygodniejsze niż odpalanie komend w konsoli.
Borys (2024-10-04 20:28:37)
Znam, korzystam, lubię, szanuję. Chciałem Ci napisać, że brakuje mi tam kluczowego ficzera – przywracania grupy wypustek bez ich usuwania z pamięci OneTaba – ale na wszelki wypadek pomyszkowałem najpierw w menu i okazuje się, że owszem, taka funkcja istnieje, trzeba zrobić najpierw LOCK.
Więc +1 dla Ciebie, ale z drugiej strony napisałeś niezłą herezję. „Wygodniejsze niż odpalanie komend w konsoli”?! Nie ma niczego wygodniejszego od odpalania komend w konsoli, pod warunkiem, że wiadomo jaką odpalić. :)
SpeX (2024-10-04 20:36:00)
Moja syllogomania wypustek powoduje, iż aktualnie w firefox utrzymuje ok. 1000 egzemplarzy.