Blogrys

Przeczytane w 2021 (2)

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

Najcieńsza:
Niebezpieczne litery (Grzegorz Fijas)

Niebezpieczne litery krótki przewodnik po typografii XX wieku

Jednym z moich niszowych zainteresowań jest – od niedawna – typografia.

Pierwszy z brzegu obywatel – choćby nawet opanował abecadło w wieku przedszkolnym – nie wie prawie nic o graficznym, maszynowym nośniku krwioobiegu naszej kultury i społeczeństwa. Pismo towarzyszy nam na każdym kroku od wczesnego dzieciństwa aż po grobową deskę, lecz nasze rozeznanie w krojach czcionek kończy się zwykle na umiejętności odróżnienia fontu szeryfowego od bezszeryfowego. A przecież ciekawość powinna pobudzić już wielka trójca wczesnego Office'a: Skąd wziął się dostojny Times New Roman i dlaczego obecnie wydaje się przestarzały? Dlaczego Arial jest nudny? Na czym polega subtelna brzydota pozornie bardzo regularnego Courier New?

Grzegorz Fijas, grafik i projektant, dwa lata temu wypuścił w świat darmową, pięknie złożoną, niegrubą książkę o typografii. Jej kręgosłup stanowią treściwe, ilustrowane, gęsto okraszone ciekawostkami opisy dwudziestu dwudziestowiecznych krojów czcionek. Fijas wyjaśnia, że nowe fonty często są odpowiedzią na przeróżne wizualne dylematy; że nierzadko wiążą się z zagadnieniami politycznymi (tak!); i że bywają mocno osadzone w codzienności.

Jeżeli złapiecie typograficznego bakcyla, w następnej kolejności polecam:

  • inny darmowy, lecz anglojęzyczny ebook, o typografii praktycznej (tzn. nie o konkretnych krojach czcionek, tylko o eleganckim i poprawnym formatowaniu tekstu);
  • 50-minutową prelekcję Linusa Bomana o typograficznym dziedzictwie Microsoftu;
  • fanpage Fijasa na FB, gdzie znaleźć można takie smakołyki;
  • trzyipółkilowy album typograficzny Paula McNeila, w sam raz do przeglądania dla gości, gdy akurat kończycie przygotowywać tatara.

Ach, jeszcze mały coming-out: Ściągnąłem sobie dodatkowe kroje czcionek na Kindla. Zmieniam co książkę.






Komentarze

sebasista (2022-02-18 09:27:28)

Czadowa pozycja, przegapiłem zupełnie. Dzięki!
A co do Kindla, z mojego niedużego doświadczenia (gdzieś tam widziałem u kogoś i przejrzałem parę stron) nie boli Cię domyślny kerning dla fontów, zwykle dla j. angielskiego, sprawiający, że na tekst patrzy się okropnie?

Borys (2022-02-18 16:02:35)

Ech, znasz ten dowcip, że jeżeli kogoś nie lubisz, powinieneś nauczyć go rozpoznawać zły kerning? :)

Nigdy nie pomyślałem o nim w odniesieniu do Kindla, ale rzeczywiście, coś mi w wyglądzie elektronicznych literek nie do końca pasuje, i niewykluczone, że chodzi właśnie o odstępy. Inna sprawa, że lubię ustawiać sobie mały krój czcionki, gdzie nie rzuca się to aż tak w oczy. Ale może właśnie podświadomie preferuję małe litery ze względu na kerning.

Drugi dowcip: Wiesz, jak nazywa się wynik kiepskiego kerningu? Keming.