Blogrys

Chwila dla Stalina (1)

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

Stephen Kotkin, biograf Stalina, z pewnością nie należy do entuzjastów objaśniania świata i historii geopolityką. Złożoność zjawisk przedstawia treściwym zdaniem:

Jeżeli dzieje napędzane są geopolityką, instytucjami i ideami – a w szczególności ich wzajemnymi oddziaływaniami – i tak potrzeba historycznej sprawczości, aby wprawić rzeczy w ruch.

Pamiętajcie przy tym, że Kotkin ma głos jak Joe Pesci. Gdy poniżej czytać będziecie przytaczane przeze mnie obszerne cytaty, niech rozbrzmiewają w Waszych głowach dyszkantem mafiosa z filmu Martina Scorsese.




O władzy i okrucieństwie Stalina:

Późniejsi badacze słusznie zauważyli, że bestialstwu Stalina pozwalał dawać upust ów prawie permanentny stan wyjątkowy, za którym stała ideologia i praktyka komunizmu. Nie dostrzeżono jednak, iż jego socjopatia wyrosła w pewnym sensie z doświadczenia władzy dyktatorskiej.

Stalin skrupulatnie stworzył swą osobistą dyktaturę wewnątrz dyktatury leninowskiej. Skorzystał z przypadku – nieoczekiwanej, przedwczesnej śmierci Lenina – oraz własnych zdolności jako piątego z kolei sekretarza generalnego partii. Uczynił z siebie wybawcę komunistycznej sprawy i zbawiciela zewsząd zagrożonego narodu. Dokonał tego w zgodzie z lękami ogółu o rewolucję socjalistyczną i wskrzeszenie Rosji.

Partia zainscenizowała sytuację „kapitalistycznego okrążenia”, strukturalną paranoję, która zasilała i była zarazem zasilana osobistą paranoją Stalina. Na tym właśnie polegały paradoksy władzy: im bliżej osiągnięcia socjalizmu znajdowało się państwo, tym ostrzejsza stawała się walka klas. Im więcej władzy Stalin dzierżył we własnych dłoniach, tym bardziej jej potrzebował. Zwycięstwa, za którymi jak cień podążały zdrady, stały się żywiołowością rewolucji i jego życia.

Stalin uosabiał wzniosłą wizję komunizmu. Zrodził się wokół niego kult wynoszący go do roli wodza. Owo starodawne słowo oznaczało osobę, która zasłużyła sobie na szefostwo w grupie dzięki umiejętności zdobywania i rozdzielania nagród. Tutaj stało się zaś jednoznaczne z „najwyższym przywódcą”. Jego ogromny autoryt umocowany był w oddanej mu frakcji, którą wykuł, w potężnym aparacie, który zbudował, oraz w ideologii marksistowsko-leninowskiej, którą pomógł scalić.

„Władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie”, napisał angielski katolicki historyk [Lord Acton] w prywatnym liście w odniesieniu do papiestwa i Inkwizycji [następne zdanie brzmiało: „Wielcy ludzie są prawie zawsze złymi ludźmi”]. Władza absolutna także kształtuje absolutnie.


I jeszcze demograficzny przyczynek do zjawiska stalinowskiego wodzostwa: Pod koniec lat dwudziestych ludzie przed trzydziestką stanowili prawie połowę radzieckiej ludności. ZSRR był jednym z najmłodszych krajów świata! A młode osoby, co obserwujemy w dzisiejszych czasach w mediach społecznościowych, „łatwo dają się skusić wizjom, które stawiają ich pośrodku walki o lepsze jutro, o wyższą prawdę.”

Opracowano na podstawie drugiego tomu biografii Stalina Stephena Kotkina pt. Stalin: Waiting for Hitler, 1929-1941. Wszystkie cytaty stamtąd.






Komentarze

Arek (2021-02-26 20:01:23)

Świetny wpis, dzięki, szczególnie ten ostatni fragment o wieku. Interesująco brzmi w kontekście starzejącej się populacji Chin na ten przykład: czy zatem czas na atak na Tajwan jest teraz, bo im dalej w las tym mniejsze poparcie dla tej idei znajdzie się wśród siwowłosych obywateli Państwa Środka?

Borys (2021-02-27 10:36:08)

Myślisz, że obecnie chińscy incele marzą o Tajwankach, ale z biegiem lat ich libido będzie maleć?

Arek (2021-02-28 18:05:53)

Ci na Tajwanie chyba mają się za lepszych, więc wiesz, nie dla Han0a Tajwanka, nie dla Han0a.