Blogrys

Wszystkie wyróżnienia moje (9)

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

strong

Accountability

Świat teoretyków zarządzania zwolniony jest z obowiązku rozliczania się z wyników [choć wielu teoretyków uważa, że zarządzanie musi polegać między innymi na rozliczaniu z nich pracowników].

– Matthew Stewart (The Atlantic, czerwiec 2006)

O zarządzaniu pisałem tutaj.

Pan algorytm

Tak jak mitologie legitimizowały boski autorytet, tak jak ideologie legitymizowały autorytet ludzki, tak prorocy Doliny Krzemowej oraz guru high-techu tworzą właśnie nową uniwersalną narrację, która usprawiedliwi władzę algorytmów i Wielkich Danych (Big Data). Nowe, proponowane wyznanie możemy ochrzcić mianem „danizmu” (Dataism). (...)

Danizm przyrzeka badaczom i intelektualistom Święty Graal nauki (...): pojedynczą, totalną teorię jednoczącą wszystkie dyscypliny, od muzykologii, poprzez ekonomię, aż po biologię. Danizm głosi bowiem, że Piąta Symfonia Beethovena, bańka giełdowa i wirus grypy są trzema różnymi wzorcami przepływu danych, które da się przeanalizować sięgając po te same podstawowe pojęcia i narzędzia. (...)

Nawet jeśli danizm się myli (...) i tak może zawojować świat. Wiele poprzednich wyznań zdobyło ogromną popularność i moc, chociaż rozmijało się z niektórymi faktami. Skoro sukces odniosły chrześcijaństwo oraz komunizm, dlaczego nie miałoby się udać danizmowi? Posiada on szczególnie obiecujące widoki na przyszłość, jako że (...) zjednoczony naukowy paradygmat łatwo może okazać się niewzruszonym dogmatem. (...)

Jeśli cię to niepokoi, jeżeli chcesz pozostać poza zasięgiem władzy algorytmów, mam dla ciebie jedną dobrą radę, najstarszą ze wszystkich rad: poznaj siebie. (...) Dopóty będziesz rozumiał siebie lepiej i wiedział o sobie więcej niż algorytmy, dopóki twoje decyzje będą lepsze od ich decyzji. (...) A jeżeli algorytmom mimo wszystko pisane jest zwycięstwo, stanie się tak głównie dlatego, że większość ludzi nie poznało siebie prawie w ogóle.

– Yuval Noah Harari (Financial Times, 26/8/2016)

Harari jest autorem dwóch rzekomo znakomitych książek: popularnej, syntetycznej historii ludzkości pt. Od zwierząt do bogów oraz nieprzetłumaczonych jeszcze na polski rozważań futurologicznych pt. Homo Deus.

Zamknij się i nie bierz moich pieniędzy

Jeżeli pięćdziesiąt lat chciałeś fajnie spędzić czas z kolegami, wybieraliście się na przykład na kręgle. Może szliście coś zjeść w barze albo obejrzeliście razem film w kinie.

Wszystkie te zajęcia wiązały się z wydawaniem pieniędzy w twojej okolicy. Tym sposobem dawałeś dorosłym okazję do zakładania w mieście małych, rentownych przedsiębiorstw. Poza tym nastolatek szukający pracy na lato mógł zatrudnić się jako kelner albo bileter.

Na Pokémon Go też można wydawać pieniądze. Ale ekonomia gry funkcjonuje zupełnie inaczej. Jeżeli kupujesz coś w pokemonowym świecie, twoje pieniądze nie wędrują do kieszeni miejscowego pokemonowego przedsiębiorstwa. Zasilają kiesę wielkich, globalnych firm z Kalifornii i Japonii, które Pokémona Go stworzyły.

– Timothy B. Lee (Vox, 12/07/2016)

W języku angielskim funkcjonuje pojęcie mom-and-pop store, czyli „sklep mamy i taty”, określenie drobnego biznesu (niekoniecznie sklepu), którego właściciele (niekoniecznie małżeństwo) są jednocześnie pracownikami. Jak widać, „mamie i tacie” pokemony zagrażają bardziej niż Godzilla.

Proszę podpisać i się niczym nie martwić

Kiedy szef podsunął mi lipną umowę do podpisania, powiedział: „Nikt tu nie chce nikomu zrobić krzywdy, proszę się nie martwić”. Myślę, że to prawda: nikt, łącznie z szefem, nie miał złych intencji. Nie personalną, lecz strukturalną kwestią jest, że nie pozostało mi nic innego, jak tę umowę podpisać – mimo że była ona ze szkodą dla mojej składki emerytalnej i bezpieczeństwa zdrowotnego. Gdybym zaprotestowała, nie miałabym tej pracy. Kwestią strukturalną jest, że – bez względu na jego dobre intencje – szef zarabia na eksploatowaniu innych ludzi. Kwestią strukturalną jest, że ludzie wychowani w Polsce – także pracownicy fizyczni – wierzą, jakoby za pracę fizyczną należały się ludziom niższe wynagrodzenia niż za pracę umysłową i że ludzie wykonujący tę pracę są mało warci. Kwestią strukturalną jest lęk przed utratą pracy, który w połączeniu z brakiem zabezpieczeń socjalnych generuje brak solidarności i lojalności między pracownikami. Struktura współczesnego kapitalizmu nie jest abstrakcyjnym wykresem, lecz wchodzi w życie jak pył wchodzi w skórę, kiedy siedzi się na miejskiej rabacie.

– Anna Zawadzka (Mała Kultura Współczesna, 15/7/2016)

Gorąco polecam kliknięcie w link i przeczytanie artykułu w całości. Zawadzka w błyskotliwy, ironiczny oraz celny sposób opisuje realia polskiego rynku pracy na przykładzie własnych doświadczeń. Czterech panów i jedna księżniczka chyba nieprzypadkowo brzmi jak tytuł filmu pоrnograficznego. Bądź co bądź prekariat jest na rynku pracy ru***ny. Nikła to pociecha, że nie personalnie przez szefa, a strukturalnie przez system.

Agrometal

Dosyć uniwersalnym zjawiskiem jest natomiast fakt, że wielu słuchaczy dociera do muzycznych zasobów wsi okrężną drogą. Zaczyna się od zainteresowania muzyką Rumunii czy Ukrainy, czasami nawet niby-średniowiecznym rockiem i metalem, po czym słuchacz uważniej nastawia uszu na to, jak brzmi Polska. Antoni Beksiak opowiada mi o Krzysztofie Polowczyku, jednym z najmłodszych dudziarzy w Polsce: Słuchał folk-metalu ze Skandynawii z dudami, szukał gdzieś daleko, po czym uświadomił sobie, że w jego wsi dudziarz mieszka trzy domy dalej i nawet słyszał go jako dziecko. Tak został pierwszym dudziarzem w swojej okolicy od wielu lat.

– Olga Drenda (Nowy Obywatel, jesień 2016)

Olga Drenda jest autorką Duchologii polskiej, antropologicznego spojrzenia na lata polskiej transformacji.






Komentarze

darjusz (2019-05-09 09:39:30)

Ciekawe i wnikliwe, zwłaszcza Zawadzka, jednak coraz bardziej boję się czytać. Przede wszystkim dlatego, że uświadamiam sobie, jak ludzie oszukują się nawzajem i robią z tego oficjalny formalizm. Zaczyna się całkiem niewinnie: jak napisać cv, żeby zwrócić uwagę pracodawcy i pokazać się z dobrej strony, jak dobrze przejść przez rozmowę rekrutacyjną. To jest coś takiego jak makijaż. Z drugiej strony pracodawca szkoli się, jak poszukiwać pracowników identyfikując dane, które tylko tworzą ten makijaż. Z innej sfery: co dodawać do jogurtów, żeby produkować lepiej, taniej, szybciej, ale niekoniecznie zdrowo. Kwestią strukturalną jest fakt, że aby utrzymać się na rynku musi tak właśnie robić ze świadomością, że jego rodzina przyjaciele i pracownicy będą kupować przez niego wytworzone niezdrowe towary i że towary innych są takie same...