Obejrzane w 2016: Polska i Skandynawia
obejrzane ::: 2017-02-24 ::: 500 słów ::: #565
Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.
Bodajże pierwszy raz w życiu w ciągu jednego roku obejrzałem filmy pochodzące ze wszystkich trzech głównych skandynawskich krajów. Za każdym razem mierzyłem ambitnie. Niestety, same pudła.
Danię reprezentowało rozmodlone jedzenie. Uczta Babette to ekranizacja znanego opowiadania Karen Blixen, autorki Pożegnania z Afryką. Mamy dziewiętnasty wiek; tytułowa Babette Hersant, choć w duńskiej wiosce na wybrzeżu Półwyspu Jutlandzkiego mieszka od kilkunastu lat, traktowana jest wciąż przez purytańskich tubylców jako „ta obca”. Bohaterka wygrywa nieoczekiwanie dziesięć tysięcy franków w zagranicznej loterii i postanawia wydać pieniądze na wystawną ucztę dla swoich sąsiadów… Uczta Babette obfituje w interesującą, religijną symbolikę, ale jej pierwsza połowa rozprasza widza meandrującą, skaczącą w czasie, flashbackową fabułą. Przenosiny na ekran były zapewne nazbyt wierne.
Norwegię reprezentował wariat na zasiłku. Elling jest również ekranizacją; za kanwę bez mała kultowego norweskiego filmu z 2001 r. posłużyła bestsellerowa powieść Ingvara Ambjørnsena. Niestety, dzieło Pettera Næssa to nie moja para kaloszy. Ani to szczery dramat obyczajowy o upośledzonym umysłowo, dorosłym facecie, któremu pomoc socjalna musi zastąpić zmarłą matkę, ani zręczny feel-good movie o poszukiwaniu miłości i akceptacji przez dwóch stukniętych chłopów w średnim wieku. Na domiar złego humor jest tu cokolwiek czerstwy, choć swojego czasu Norwegowie od Nordkappu aż po Kristiansand umierali w kinach ze śmiechu.
Szwecję reprezentowała napalona hrabianka. Pannę Julię wyreżyserowaną przez Liv Ullmann z udziałem Jessiki Chastain i Colina Farrella ogląda się niczym arthouse’owy pоrnos bez seksu. Szydzę. Czuję się jednak do szyderstwa upoważniony, gdyż znam wyśmienity pierwowzór Augusta Strindberga1, tę fascynującą, podszytą erotyzmem psychodramę o brutalnym, werbalnym starciu zblazowanej, młodej arystokratki i cynicznego, pragnącego za wszelką cenę dochrapać się klasowego awansu lokaja. Ullmann materiału zupełnie nie wyczuła, rozpadł jej się dosłownie w rękach. Inna sprawa, że Farrell i Chastain są zbyt słabymi aktorami, by wziąć na swoje barki tak złożone postacie. Colin co rusz wybucha płaczem, a Jessice wydaje się, że wystarczy przybrać pozę „zimnej suki”. Nie tędy droga.
A kino polskie? Tu już zdecydowanie lepiej. Przedstawicielami nadwiślańskiego kraju byli zakłamani politycy, nowożeńcy oraz biedacy. Obejrzałem Nocną zmianę, słynny dokument Jacka Kurskiego o okolicznościach i kulisach odwołania rządu Jana Olszewskiego w czerwcu 1992 r. Emisja filmu przyczyniła się rzekomo do przegranej Wałęsy w wyborach prezydenckich w 1995 r. Niezapomniana jest (autentyczna) scena, w której „Leszke” płaszczy się przed wyniosłym Macierewiczem dłubiącym niedbale w fajce. Obejrzałem Skarb, sympatyczną komedię pomyłek z 1948 r. z Danutą Szaflarską (zmarłą kilka dni temu, tuż po swoich 102. urodzinach) i Jerzym Duszyńskim (nieżyjącym od lat czterdziestu) rozgrywającą się na tle odbudowywanej po wojnie Warszawy. Obejrzałem wreszcie Ediego, głośny, gorzki dramat z 2002 r. o dwóch bezdomnych, dobrodusznych złomiarzach, którzy narażają się przestępcom. Film Trzaskalskiego, mimo walorów „społecznych” (których tak bardzo brakowało Ellingowi) i wiarygodnych aktorów (m.in. Henryk „Cegiełka” Gołębiewski) nie przypadł mi do gustu ze względu na wydumaną fabułę. Dwaj gangsterzy wynajmują zarośniętego menela, żeby udzielał korepetycji ich wylaszczonej młodszej siostrze?
Ta.
____________________
1 Szwedzkiego dramatopisarza, dlatego udaję, że mowa o szwedzkim filmie. Akurat ta ekranizacja Panny Julii jest jednak koprodukcją norwesko-brytyjsko-amerykańsko-francusko-kanadyjsko-irlandzką. Jak by nie patrzeć – też kino świata.