Blogrys

Konserwatyzm, liberalizm, socjalizm

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

torbjorn_roe_isaksen

Jesienią minionego roku odbyły się w Norwegii wybory parlamentarne. Wygrała prawica. Nowym ministrem wiedzy – którego resort łączy funkcje polskiego MEN-u i MNiSW-u – został Torbjørn Røe Isaksen, polityk młody (36 lat) i nielubiany przez norweskich nauczycieli, szczególnie nauczycieli przedmiotów ścisłych, nie tylko dlatego, że nauczycielom przedmiotów ścisłych, tak jak większości pozostałych nauczycieli, zazwyczaj bliżej poglądom lewicowym, ale także dlatego, iż politolog Isaksen jest na bakier z matematyką. Otóż swoją ministerialną karierę rozpoczął od ułamkowej wpadki sugerując, że jeden na pięć to więcej niż jeden na cztery ("Te liczby [wyniki badania PISA] pokazują, że jeden na czterech uczniów, w gruncie rzeczy prawie jeden na pięciu, znajduje się poniżej krytycznego poziomu umiejętności matematycznych"). Jak widać, kontekst pomyłki też był nader niefortunny.

Tydzień temu wpadła mi w ręce niegruba książka Isaksena sprzed sześciu lat poświęcona głównym konserwatywnym ideom i myślicielom. Książka nosi tytuł W Prawo zwrot!, więc na widok jej grzbietu każdemu prawdziwemu lewakowi powinien włączyć się alarm faszystowski. Mnie jednak konserwatyzm pociąga i od dłuższego czasu noszę się z zamiarem zgłębienia tematu. Spontanicznie zacząłem więc od Isaksena.

Już przeczytałem i teraz wypadałoby uporządkować sobie kilka rzeczy. Co dzieli a co łączy trzy główne doktryny polityczne współczesnego Zachodu – konserwatyzm, liberalizm i socjalizm? Oto zwięzła, ujęta w schemat próba odpowiedzi na powyższe pytanie, zainspirowana książką ministra. Zaznaczam jednak, że moja wiedza na ten temat cały czas słabuje, a poza tym Isaksen nie jest ani Rawlsem, ani Nozickiem. Jeśli napisałem coś głupiego, proszę o sprostowanie w komentarzach.


ANTROPOLOGIA
Konserwatyzm: człowiek zakorzeniony jest głęboko w kulturze, historii i swoim lokalnym społeczeństwie, a w istniejących instytucjach znajdziemy więcej cech pozytywnych niż negatywnych
Liberalizm: historia, kultura i istniejące instytucje w najlepszym razie ograniczają, a w najgorszym demoralizują człowieka, który pozostawiony sam sobie okaże się całkowicie racjonalną i zaradną jednostką (homo oecenomicus)
Socjalizm: człowiek nie poradzi sobie bez wspólnoty, którą należy utożsamiać z rozbudowanym aparatem państwowym dbającym o interes obywateli przy pomocy technokratycznych mechanizmów

STOSUNEK DO RZECZYWISTOŚCI SPOŁECZNO-POLITYCZNEJ
Konserwatyzm: należy zmieniać w niej jak najmniej, a dokonywane zmiany muszą służyć zachowywaniu i wzmacnianiu jej pozytywnych i tradycyjnych elementów
Liberalizm: należy wypleniać jak najwięcej elementów nieefektywnych oraz choćby częściowo negatywnych, i pozostawiać ludziom wolną ręką
Socjalizm: należy zmieniać elementy sprzyjające nierówności, które w zamaskowany sposób służą klasie uprzywilejowanej, i zastępować je nowymi, zaprojektowanymi racjonalnie od podstaw

PODSTAWOWYM PRAWEM CZŁOWIEKA JEST PRAWO DO...
Konserwatyzm: ...samorozwoju
Liberalizm: ...samodzielności
Socjalizm: ...bezpieczeństwa

PUNKTY STYCZNE
Konserwatyzm i liberalizm: rynek musi być wolny
Konserwatyzm i socjalizm: państwo powinno dbać o kulturę i środowisko, a także opiekować się najsłabszymi
Liberalizm i socjalizm: najważniejsze decyzje mają charakter ekonomiczny


Na koniec poddaję pod rozwagę dwie kwestie:
1) Czy konserwatyzm, socjalizm i liberalizm posiadają jakąś cechę wspólną, która odróżniałaby je od innych doktryn (np. anarchizmu, libertarianizmu, komunizmu)?
2) Czy w powyższym schemacie można zastąpić socjalizm socjaldemokracją? Skłaniam się ku odpowiedzi pozytywnej, lecz zdaję sobie jednocześnie sprawę, że w drugim przybliżeniu socjaldemokracja okaże się hybrydą socjalizmu i liberalizmu (ponieważ czerpie z socjalistycznej antropologii, ale opowiada się mimo to za wolnym rynkiem).






Komentarze

deckardpl (2014-08-01 23:58:23)

To pisałem ja, Jarząbek. Jestem zalogowany na wordpressie ponieważ system zażądał zalogowania, w związku z czym po zalogowaniu zapostowałem z anonima. Klarowne i użyteczne ;-)

Borys (2014-08-03 03:43:57)

pokuszę się o stwierdzenie, że liberalizm popełnia błąd logiczny od samego początku
Tak, oczywiście, z czasem przecież pojawia się szał tolerancji, polityczna poprawność i liberalizm zamienia się w pluszowy totalitaryzm. Ale przynajmniej na początku liberalizm chce znosić istniejące instytucje i ograniczenia wierząc mocno w racjonalność człowieka.

"zauważyłeś, że między rozwojem a samodzielnością nie ma i nigdy nie było znaku równości?"
Owszem, chociaż nie od razu; w pierwszej chwili pomyślałem, że piszę bzdurę, bo samorozwój = samodzielność. Ale przecież konserwatyzm mówi "rób co chcesz, ale niech to będzie mądre", natomiast liberalizm – "rób co chcesz i niech to będzie fajne".

Ad. 1: To jest trafna odpowiedź, ale pojawia się oczywiście pytanie: Dlaczego działają?
Ad. 2: Państwo opiekuńcze? Trochę dba, ale różnie z tym bywa.

anon (2014-08-01 23:56:21)

OK, od razu zaznaczam, że od dłuższego czasu nie siedzę w doktrynach tylko finansach i realnej ekonomii (która niewiele ma już wspólnego z nauką o tej samej nazwie).

"Liberalizm: historia, kultura i istniejące instytucje w najlepszym razie ograniczają, a w najgorszym demoralizują człowieka, który pozostawiony sam sobie okaże się całkowicie racjonalną i zaradną jednostką" - w takim ujęciu liberalizm okazuje się doktryną "anty", która swój byt zawdzięcza tylko i wyłącznie istnieniu owych "instytucji"; pokuszę się o stwierdzenie, że liberalizm popełnia błąd logiczny od samego początku - skoro człowiek pozostawiony sobie sam okaże się zaradną jednostką, dlaczego miałby słuchać liberałów narzucających mu określony sposób funkcjonowania zarówno jego jak i otoczenia? ;-)

"PODSTAWOWYM PRAWEM CZŁOWIEKA JEST PRAWO DO…
Konserwatyzm: …samorozwoju
Liberalizm: …samodzielności
Socjalizm: …bezpieczeństwa"
To jest piękny fragment - zauważyłeś, że między rozwojem a samodzielnością nie ma i nigdy nie było znaku równości? Liberalizm sam przez siebie nakłada wzorzec "jesteś samodzielny, ale nie musisz lub wręcz nie powinieneś się rozwijać" (gdyż wypadniesz poza bezpieczny nawias). To jak, wolisz nie wiedzieć ale być samodzielnym czy móc się rozwijać? ;-)

Twoje pytania:
1. Chamsko - nadal działają (gdzie niegdzie) w przeciwieństwie do tych drugich (które funkcjonują tylko na papierze albo są urodzone z wadą skazującą na zgon - komunizm).

2. To ja zadam takie pytanie - a od kiedy w demokracji dbano o niepełnosprawnych, chorych, nieprzystosowanych zamiast o interesy klasy rządzącej (tzw. przedstawicieli)? :-D