Najlepsze z usłyszanych w 2013 (cz. 1)

24. Duża żółta taksówka (Martyna Jakubowicz)

Jakieś dziesięć lat temu w radiu często grali piosenkę, która wtedy niezbyt mi się podobała, ba, irytowała mnie nawet, ale gdy przestali ją grać, zatęskniłem. Nie zapamiętałem niestety ani wykonawcy, ani tytułu. Moja metoda szukania guglem po tekście się nie sprawdziła, gdyż jedyna fraza, jaka uparcie kołatała mi po głowie – "funky star" albo "funky light" – do niczego nie prowadziła. Wreszcie, po latach, radio zagrało kawałek ponownie. Tym razem wsłuchałem się uważnie w zapowiedź: Big Yellow Taxi zespołu Counting Crows (swoją drogą cover utworu Joni Mitchell z 1970 r.). A niedawno usłyszałem wersję spolonizowaną. To, co brałem za "funky star", to był "parking lot", który Jakubowicz wymawia jako "asfalt".

23. Impossible (James Arthur)

Moja tolerancja na płaczliwie piosenki wynosi dokładnie jeden blunt (1 Bl = jedna płaczliwa piosenka rocznie) i w tym roku limit wykorzystał zwycięzca brytyjskiego The X Factor z 2012 r.

22. Piosenka Antka (Zgiełk)

Ostatnie półtorej minuty utworu wręcz mnie odpycha (nazwa zespołu nie kłamie), ale należałoby go pewnie słuchać nie na komputerowych głośnikach, tylko w zadymionej knajpie przy piwie, z żywą muzyką. Pierwsza połowa jest jednak bardzo fajna, a najlepsze są w niej słowa. I nic dziwnego – ich autorką była moja babcia. Można więc powiedzieć, że zadecydowały względy sentymentalne, rodzinno-łódzkie, lecz z drugiej strony fragment

Już mu Niemcy Łódź zabrali
I nazwali Litzmannstadt
Antek walczył o Bałuty
Za Bałuty swoje padł

brzmi świetnie i przypomina, że jak dotąd nie napisano żadnej powieści ani nie nakręcono żadnego filmu o okupowanej Łodzi z przedwojennym, bałuckim, szlachetnym gangsterem w roli głównej.

21. Będzie nam kiedyś dana Ziemia Obiecana
(Olbrychski, Pszoniak, Seweryn)

Cudowna rzecz: Odtwórcy głównych ról z Ziemi Obiecanej Wajdy przechadzają się po Łodzi lat siedemdziesiątych i śpiewają piosenkę Jonasza Kofty. "Byliśmy kiedyś młodzi w najmłodszym mieście – Łodzi". Ech, byliśmy, byliśmy. Podziękowania dla Patrycji i Aleksandra, którzy polecili mi tę perełkę.

20. Foolish Boy (Emma Hewitt)

Z trancem mam kłopot. Nie wiem właściwie, co to jest, nie mam najlepszego mniemania o ludziach, którzy słuchają go w dużych ilościach, ale wśród trzydziestu moich ulubionych płyt znajduje się jeden niezaprzeczalnie trance'owy album. Przygłupi chłopczyk Emmy Hewitt też wpadł mi w ucho.

19. Mentolowe papierosy (Dr Misio)

Nigdy nie paliłem mentolówek, nigdy nie byłem zakochany w dziewczynie z technikum, ale czuję ból Doktora Misia. Żebym tylko wiedział, czy śpiewa swój kawałek na poważnie, czy raczej dla hipstersko-postmodernistycznej zgrywy.

18. Przyjaciele po to są (Bogusław Mec)

W pierwszej chwili pomyślałem, że Leonard Cohen nauczył się śpiewać po polsku. Głos pasuje, maniera pasuje, powolna muzyka też, tylko słowa jakieś takie optymistyczne, ale w końcu nawet Cohena musiała od czasu do czasu odpuszczać chandra. A to wcale nie Cohen, a nasz łódzki Bogusław Mec (którego można niekiedy posłuchać na Radiowej Jedynce w niedzielno-poniedziałkowe noce w audycji Kazimierza Kowalskiego). Potem poklikałem jeszcze za Mecem na Tubie i natknąłem się na Małego białego psa śpiewanego w duecie ze Steczkowską oraz Jej portret w duecie z Anną Marią Jopek. Też urocze.

17. Don't Come Close (Yeasayer)

Soundtrack GTAV składa się z 240 piosenek podzielonych na 15 tematycznych stacji radiowych. Tylko głuchy nie wyłowiłby stamtąd żadnego fajnego kawałka.