Blogrys

Granatowe szeregi

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

Po raz drugi skasowałem swoje konto na Facebooku. Okolicznik, od którego rozpoczyna się poprzednie zdanie, sugeruje, że należy wzruszyć ramionami i uśmiechnąć się z politowaniem. Skasował po raz drugi? Więc pewnie niedługo na fejsa wróci, potem usunie konto po raz trzeci, potem znowu wróci, ad nauseam i w koło Macieju. Oby nie. Moja poprzednia fejsbukowa abstynencja trwała bowiem dość długo, a na powrót namówili mnie znajomi. Obiecywali, że wirtualny kontakt przez FB będzie częstszy i lepszy niż przez maile.

Nie był.

Zetknąłem się kiedyś z hipotezą – wydaje mi się, że forsował ją Wojciech Orliński, ale nie mogę teraz tego znaleźć – że Facebook rozmyślnie gromadzi nasze zdjęcia i wypowiedzi, by kiedyś wykorzystać je przeciwko nam. Oczywiście, szantażowanie szarego Jana Nowaka zupełnie się nie opłaca, lecz gdy liczba użytkownika sięga miliarda, to statystyka zaczyna IM sprzyjać. Niektórzy z dzisiejszych Nowaków staną się za kilkanaście-kilkadziesiąt lat politykami, prezesami i celebrytami. A ich kompromitujące focie i rasistowskie komentarze z dawnych lat dalej będą zarchiwizowane w monstrualnych serwerowniach.

Hipoteza brzmi atrakcyjnie, bo spiskowo, ale łatwo można ją podważyć: Korporacje nie snują tak dalekosiężnych planów. Kiedyś duże firmy planowały swoje przychody i rozchody na kilka lat do przodu, ale w ciągu minionych dekad okres ten uległ diametralnemu skróceniu. Modelu biznesowego Facebooka nie napędzi się mglistą prognozą, że za iks lat drobny procent gromadzonej przezeń informacji dojrzeje i zyska na wartości. Arek zaoponował w mailu, że przecież "dąży się do jakiejś wizji rozwoju firmy", ale takie oficjalne wizje są bardzo ogólne i bardzo etyczne. Zresztą, po co w ogóle zawracać sobie głowę, kim Nowak stanie się w przyszłości, skoro już dzisiaj setki milionów Nowaków przynoszą firmie bajońskie sumy*?

Społecznościówkowy potencjał należy więc zdiagnozować inaczej: Każdy z nas z osobna nic nie znaczy w fejsowym molochu, ale kilkaset milionów użytkowników przekłada się na miliardy dolarów zysku. Facebook zarabia na skrojonej reklamie, na sondowaniu gustów, na dynamice lajkowania. Wyżej wspomniany Orliński porównał portal do obory; ja wolę analogię zaczerpniętą z fizyki jądrowej. Nie mam tylko pojęcia, jak ciężka musi być kula użytkowników, by interes zaczął się opłacać.

Za pierwszym razem zrezygnowałem z FB obawiając się o swoją prywatność; teraz rezygnuję, gdyż wzrosła moja świadomość konsumencka. Nie zgadzam się na dalszy udział w przedsięwzięciu, które nijak mnie nie wzbogaca (ani materialnie, ani umysłowo**) i które, oferując iluzję bycia bliżej znajomych, zaprzęga mnie do generowania gigaforsy dla cudzej kieszeni. Mogę być płacącym klientem, który jest autentycznie zainteresowany świadczoną usługą, ale nie chcę być prokastynacjonującym tworzywem przestrzeni reklamowej.

Pragnienie podmiotowości sprawia też, że coraz bardziej wzrasta mój sceptycyzm względem Gmaila. Zastanawiam się nad alternatywami, przyglądam się Hushmailowi, czekam na uruchomienie StartMaila. Poniewczasie zorientowałem się bowiem, iż w trójkącie "prywatność - darmowość - dużo miejsca na serwerze" można złapać tylko za dwa wierzchołki. Na razie jednak widzę, że rządy przejawiają skłonność do traktowania mailowej alternatywy jako działalności wywrotowej. Trzeba cierpliwie czekać na dalszy rozwój sytuacji.

____________________
* Pokuszę się o hipotezę, że politykami i prezesami będą zostawać ludzie, którzy, po pierwsze, zamiast trwonić swoją prywatność, umiejętnie wykorzystują internet do budowy wizerunku, oraz którzy, po drugie, nie tracą dziś czasu na lolowanie zdjęć kotków i na wtrącanie swoich trzech groszy do każdej sieciowej błahostki.

** Genderowa krucjata na wallu Staszka na nic się nie zdała.






Komentarze

Seji (2013-12-07 07:50:11)

Genderowa krucjata na wallu Staszka na nic się nie zdała.

Brzmi interesująco. Próbowałeś wyjaśnić Staszkowi, że kobieta ma prawo do wyjścia z domu? ;)

Borys (2013-12-07 10:29:51)

Ależ krucjata była genderowa, nie antygenderowa!

Seji (2013-12-07 11:14:10)

Znaczy się Scobin prowadził natarcie pod sztandarem równości i nienarzucania ról społecznych? W sumie, jak zerkam na jego bloga, to wydaje mi się, że to się zaraz ekskomuniką skończy. ;)

Borys (2013-12-07 12:07:43)

Raczej kontrnatarcie. Broni(ł) genderystów przed przekłamanymi atakami biskupów i publicystów katolickich. Twój Modulator Psioniczny najwyraźniej działa i ma wspaniały zasięg.

Seji (2013-12-07 12:16:49)

Czas zatem na fazę drugą. Bądź łaskaw podesłać Staszkowi formularz wstąpienia do Iluminatów Bawarskich. :>

MuadiM (2013-12-21 21:00:24)

A ja zmieniłem zdanie co do Facebooka. Co prawda nadal pozostaje on tylko dopełnieniem zainteresowań i tematów, ale stał się jednak dla mnie jakimś miejscem, jednym miejscem-platformą, gdzie podsuwane są mi różnorodne tematy, które wcześniej sobie wytyczam oraz tematy, teksty od znajomych. Oczywiście, jako miejsce, gdzie poluje się na fotkę z super miną albo jako miejsce, gdzie wciąż się czuwa ("siedzę na Fejsie kilka godzin dziennie...") - nadal pozostaje dla mnie mistrzostwem obciachu. A jako szaremu Kowalskiemu nie grozi mi żadna kariera polityczna (inna) w przyszłości, wiec także ewentualnym szantażem się nie przejmuję, choć zadziwienie moje wielkie było wczoraj, jak Facebook podetknął specjalistyczny sprzęt płetwonurka (link do Allegro) po moim drobnym zakupie z tego asortymentu 2 dni wcześniej w Allegro.
Wesołych Świąt Borysie! :)

Borys (2013-12-21 23:32:35)

Jeżeli na Facebooku masz tak dobranych znajomych, że faktycznie większość z nich podsuwa Ci ciekawe tematy i że dyskutujecie o nich w inteligentny sposób – to szczerze gratuluję, ale mnie ta sztuka się nie udała. Zresztą, może to mój zestaw RSS-owych feedów jest tak dopieszczony, że strumień nowości na Fejsie nie był w stanie mu dorównać? :)

Wesołych Świąt!

MuadiM (2013-12-22 00:29:31)

Ci znaczący znajomi na Facebooku to znajomi głównie z serwisów, blogów, portali. Kolegę z dawnych szkolnych lat jednego (choć naukowiec) ze znajomych usunąłem, bo nie mogłem wytrzymać jego znaczącej nietolerancji i uprzedzeń. Jak napisałem, Facebook jest i raczej pozostanie w przyszłości: tylko dopełnieniem. Choć to 'tylko' jest znaczące, przyznaję i momentami staje się z tylko -- 'aż'. Przykład z dziś: na Twoją wypowiedź o niefortunnej ekranizacji Wiedźmina i braku jakichkolwiek przygodowych serii sprawnie i atrakcyjnie zrealizowanych - natknąłem się właśnie poprzez Facebooka. :)

Arek (2014-01-16 10:09:50)

A nie rozważałeś powrotu na NK?

xpil (2018-02-22 10:38:42)

Ach, niebieska Twarzoksiążka, temat - rzeka. Rzucałem ten nałóg ze trzy razy w ciągu ostatnich... nie pamiętam już ilu lat, to ostatnie podejście miało miejsce gdzieś tak ze dwa lata temu i póki co nie ciągnie mnie do powrotu.

Miałem po drodze (nie-)przyjemność administrować dwiema całkiem sporymi grupami FB, po parędziesiąt tysięcy ludków każda (jedna polska i jedna filipińska) - robienie tego pod swoim prawdziwym nazwiskiem może być naprawdę nieprzyjemne, zwłaszcza jeżeli różne paździerze zaczynają do człowieka dzwonić na prywatną komórkę w sobotę o piątej nad ranem i rzucać groźby karalne, bo ktoś dostał bana, albo bo ktoś nie dostał bana.

Poza tym, tak jak piszesz, przydatność FB jest dla końcowego użytkownika zerowa (a właściwie ujemna); przyjaciół mam na GG, telefonie lub e-mailu, a na Twarzoksiążce mogę liczyć tylko na zmasowany atak kretyńskich reklam oraz gwarancję braku prywatności.

Dziękuję, postoję.

Borys (2018-02-22 15:57:07)

Ja na FB jednak wróciłem, chociaż w ogóle nie korzystam z jego podstawowych funkcji, tzn. mam zablokowaną znakomitą większość znajomych, żeby nie zalewali mi ściany banałami :) Sam też niczego nie wrzucam. Więc po co mi FB? Do kontaktowania się z niektórymi osobami za pomocą messengera (GG, tęsknię!) i do otrzymywania powiadomień o nowościach na interesujących mnie stronach (dlaczego wszyscy nie mogą korzystać z RSS? korzystanie z RSS powinno być jedną z podstawowych umiejętności nabywanych na lekcjach informatyki, szczególnie dzisiaj, w dobie alternatywnego, granatowego internetu).

xpil (2018-03-08 11:08:16)

Do RSS używam NewsBlur (btw. pisałem o tym kilka razy u siebie: https://xpil.eu/?s=newsblur). Używanie FB do subskrypcji RSS to jakby używać kombajnu Vistula do zbierania grzybów. Da się, ale są lepsze sposoby ;) A za GG nie trzeba tęsknić tylko trzeba zacząć używać!