Konserwatyzm i religia
religia ::: 2012-05-26 ::: 370 słów ::: #340
Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.
John Derbyshire jest autorem dwóch popularnonaukowych książek o matematyce: Obsesji liczb pierwszych i (niewydanej w Polsce) Nieznanej wielkości poświęconej historii algebry. Zainteresowania pisarza sięgają jednak poza królową nauk i obejmują również politykę, kulturę i religię. W wywiadzie udzielonym National Review Online w 2006 r. zapytano go, czy niereligijna osoba może być konserwatystą. Odpowiedź zasługuje na przetłumaczenie:
Oczywiście, że może. Istotą nowoczesnego konserwatyzmu są wiara [w konieczność] ograniczenia wpływów rządu, szacunek dla tradycyjnych wartości, patriotyzm i [przekonanie o potrzebie posiadania] silnej obrony narodowej. Tylko pod drugą z tych rzeczy da się podczepić religię. Jednak o ile tradycyjne społeczeństwo Zachodu posiada religijne korzenie, o tyle robiło ono zazwyczaj miejsce dla niewierzących we wszystkich częściach swego politycznego spektrum. Wiele wielkich postaci tradycyjnej kultury Zachodu było osobami niereligijnymi. Mark Twain, największy pisarz Ameryki, był zupełnym ateistą; mamy też wątpliwości co do Szekspira. Tak czy owak, jak zauważył kiedyś Bill Buckley [znany amerykański konserwatywny publicysta], kluczowe słowo to "szacunek". Szacunek dla tradycyjnych wartości zawiera w sobie szacunek dla przekonań religijnych, nawet jeśli się ich nie dzieli. Naprawdę interesujące pytanie nie brzmi "Czy niereligijna osoba może być konserwatywna?", lecz "Czy bojowniczy i nienawidzący Boga ateista może być konserwatywny?".
Poszedłbym nawet jeszcze troszkę dalej. U sedna konserwatyzmu, także (a nawet chyba w szczególności) religijnego konserwatyzmu, leży akceptacja i szacunek dla ludzkiej natury. My konserwatyści jesteśmy ludźmi, którzy widzą, lub starają się widzieć, człowieczeństwo takim, jakim ono jest, i którzy pragną zachować harmonię między społeczeństwem i tym, co widzimy. Paul Johnson [prawicowy angielski dziennikarz] zauważył, że lewicowcy w kółko mówili o budowaniu socjalizmu. Kapitalizmu nie trzeba budować. Kapitalizm jest czymś, co powstaje, gdy da się ludziom wolną rękę. Krótko mówiąc, wynika on z ludzkiej natury i wymaga jedynie harmonizowania poprzez łagodne, rozsądne przepisy prawne i zwyczajowe ograniczenia. Nie trzeba go budować wykuwając Nowego Człowieka Kapitalizmu, lub coś w tym stylu.
Lubię dawać ludziom wolną rękę. Lubię kapitalizm. Lubię społeczną harmonię. Ludzka natura... Cóż, posiada ona swoją brzydką stronę. Nie uważam jednak, żeby po tej stronie znajdowały się religijne uczucia. Nie uznaje religijnych uczuć - mocniejszych u jednych, słabszych u drugich, nieobecnych u jeszcze innych - za jeden z podstawowych składników ogólnie pojmowanej ludzkiej osobowości. Który trzeba szanować ipso facto.
O powyższej wypowiedzi Derbyshire'a dowiedziałem się z blogu Maverick Philosopher.