Blogrys

Trzecie czytanie (3)

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

(xix) Jeszcze kilka słów o Tomie Bombadilu. Różne nacje nazywały zagadkowego brodacza po swojemu: U krasnoludów znano go jako Forna, u Ludzi Północy jako Oralda, a u elfów jako Iarwaina Ben-adara. To ostatnie miano brzmi, hm, żydowsko. Może Tom nie był tak naprawdę żadnym duchem przyrody, lecz osiadłym w Starym Lesie starym syjonistą?

(xx) Ursula K. Le Guin w szalenie ciekawym eseju poświęconym rytmom we Władcy Pierścieni zauważa, że Tom mówi metrycznie:

Tom Bombadil, in The Fellowship of the Ring, speaks metrically. His name is a drumbeat, and his meter is made up of free, galloping dactyls and trochees, with tremendous forward impetus: Tum tata Tum tata, Tum ta Tum ta . . . . "You let them out again, Old Man Willow! What be you a-thinking of? You should not be waking. Eat earth! Dig deep! Drink water! Go to sleep! Bombadil is talking!" Usually Tom's speech is printed without line breaks, so unwary or careless silent readers may miss the beat until they see it as verse — as song, actually, for when his speech is printed as verse Tom is singing.

Moja wiedza na temat metryki jest jak mróz, więc nie skomentuję tego w żaden sposób, ale gorąco zachęcam do zapoznania się z całym artykułem. Notabene, już kiedyś o nim wspominałem.

(xxi) Założenie Pierścienia przez Froda #1: Nie wiadomo, czy Frodo wypróbowywał moc Pierścienia po odejściu Bilba z Shire. Gandalf stanowczo przestrzegł przed tym hobbita, a książka nic nie wspomina, by Frodo miał zignorować radę czarodzieja. Po raz pierwszy czytamy więc o założeniu Pierścienia przez młodego Bagginsa, gdy czwórka hobbitów spędza dwa dni w Starym Lesie u Bombadila. Tom za zgodą Froda obejrzał właśnie Pierścień, ale Powiernik obawia się, czy dziwny gospodarz przypadkiem nie podmienił artefaktu. Zakłada go więc na palec i staje się natychmiast niewidzialny dla swoich przyjaciół... choć Bombadil potrafi go nadal bez trudu dostrzec.

Zastanawiające: Jeżeli faktycznie był to Frodowy "pierwszy raz", narrator w żaden sposób tego nie podkreśla.

(xxii) Sen Froda #3 (druga noc u Bombadila):

Tej nocy nie słyszeli żadnych hałasów. Ale Frodowi — sam nie wiedział, czy we śnie, czy na jawie — miły śpiew dzwonił w uszach; pieśń jak nikłe światło przebijała zza szarej zasłony deszczu, a potem tak przybrała na sile, że zasłona stała się przejrzysta, jak gdyby srebrna i szklana, aż wreszcie rozsunęła się ukazując oczom hobbita odległy zielony kraj w blasku wschodzącego słońca. Z tą wizją w oczach Frodo się zbudził.

(xxiii) Założenie Pierścienia przez Froda #2: W gospodzie "Pod Rozbrykanym Kucykiem" w Bree nieostrożna paplanina Pippina ściąga na hobbitów uwagę bywalców i innych gości. Frodo nakłoniony zostaje do zaśpiewania (skądinąd pijackiej) piosenki. Podskoki na stole kończą się spektakularnym upadkiem na podłogę. Frodo — albo przypadkowo, albo żeby uniknąć żenady — zakłada Pierścień, znika i przeczołguje się w ciemny kąt do Obieżyświata.

(xxiv) Wspominałem już, że moim ulubionym wierszem z Władcy Pierścieni jest "A droga wiedzie w przód i w przód...". Po piętach depcze mu jednak inny, już w ogóle nie melancholijny, za to dostarczający dumnej wskazówki o tożsamości Obieżyświata:

Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje,
Nie każdą siłę starość niszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje,
Z popiołów strzelą znów ogniska,
A mrok rozświetlą błyskawice,
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król tułacz wróci na stolicę.

Tłumaczenie Skibniewskiej jest absolutnie bezbłędne i, moim skromnym zdaniem, brzmi lepiej niż oryginał.

(xxv) Porównanie pierwowzoru z ekranizacją Jacksona to temat na osobny cykl notek, którego nie mam zamiaru rozpoczynać. Postaram się jednak systematycznie wskazywać miejsca, gdzie reżyser oraz scenarzyści dodali coś od siebie z pożytkiem dla filmu. I odwrotnie: W powieści odnajdziemy sceny, które niestety nie załapały się na wielki ekran. Powszechnie wiadomo, że w kinowej trylogii zabrakło rozdziałów "W domu Toma Bombadila", "Mgła na Kurhanach" i "Porządki w Shire". Ale Jackson pominął też pewne barwne drobiazgi. Na przykład w książce hobbici pod przewodnictwem Aragorna wcale nie wymykają się z Bree chyłkiem (choć bardzo by chcieli), lecz opuszczają miasteczko jawnie, w środku dnia i pod obstrzałem ciekawskich spojrzeń mieszkańców. Ich kilkugodzinne opóźnienie spowodowała ucieczka kuców ze stajni Butterbura. W międzyczasie bohaterowie nabywają więc za grube pieniądze nowego czworonożnego tragarza, a gdy opuszczają Bree, dochodzi jeszcze do krótkiej konfrontacji z Billem Fernym. Sympatyczny epizod; szkoda, że nie trafił na ekran.

(xxvi) Aragorn jest przesądny. Ucisza Froda, gdy ten żartuje, że jeśli nie przestanie wreszcie chudnąć, zamieni się wkrótce w widmo. Ucisza Pippina, gdy ten wymawia głośno nazwę Mordoru. Nie chce też, by Frodo opowiedział pozostałym historię o Gil-Galadzie i Elendilu. "Tego nie trzeba opowiadać dzisiejszej nocy, kiedy słudzy Nieprzyjaciela są tuż". Strach pomyśleć, w jaką część ciała oberwałby Frodo sztyletem na zboczu Wichrowego Czuba, gdyby Obieżyświat nie przedsięwziął owych przesądnych zaradczych kroków.

dalej

 

____________________
Autorem zdjęcia nagłówkowego jest Filipe Rodrigues.






Komentarze

Seji (2011-05-23 10:05:50)

Mi straznie brakowalo kurhanow. Bombadila i porzadnego epilogu tez, ale kurhany...

Borys (2011-05-26 16:05:25)

Kurhanów brakowało, zgoda, ale Tom Bombadil, pokazany bez wyczucia, mógłby skompromitować cały film. Co do "Porządków w Shire", cóż, ja tych scen w filmie nie widzę, jako że zgwałciłyby krzywą napięcia. Po tych wszystkich przygodach hobbici mieli jeszcze wojować w Shire? :)

Arek (2021-07-21 09:07:35)

Dobrze, że wywalili Toma, nie pasowałby do dynamiki napięcia filmu. Podobnie zresztą, jak ostatnie rozdziały (wydaje mi się - musiałbym znaleźć dokładny cytat - ale na początku jest wieszczone Samowi, że będzie odrywał większą rolę, co właśnie "Porządki w Shire" udowadniają).