Realizm dziesięciokwietniowy
polityka ::: 2011-04-22 ::: 400 słów ::: #281
Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.
Paweł spieszy się na ważne spotkanie. Jest już prawie spóźniony, postanawia więc skrócić drogę i skręca w zaułek. W ślad za nim w tę samą uliczkę wchodzi Andrzej. W rękach trzyma ciężką betonową płytkę. Andrzej nienawidzi Pawła; Andrzej zabijał już wcześniej. Niedługo później w zaułku zostaje znalezione ciało Pawła ze zmiażdżoną głową. Obok leży zakrwawiona betonowa płytka. Śledztwo wykazuje, że śmierć była nieszczęśliwym wypadkiem — płytka odpadła od popękanej fasady budynku akurat w momencie, gdy przechodził pod nią Paweł. Andrzej zostaje oficjalnie oczyszczony z zarzutów. Zastanawia jednak fakt, że śledztwo prowadził jego kolega. Co więcej betonowa płytka została zmielona, a oryginalnego zapisu z kamery zainstalowanej przy pobliskim bankomacie nigdy nie dopuszczono jako materiału dowodowego.
Z koncepcją zdolności, motywu i okazji spotkałem się po raz pierwszy w trakcie lektury Żaba, pozbieraj się! Edmunda Niziurskiego. W tamtym przypadku chodziło o kradzież pieniędzy w szatni. Na czym polega owa koncepcja? Załóżmy, że Żaba i Obara podejrzewają o kradzież Złośliwego Miecia. Muszą więc wpierw wykazać, że Złośliwy Miecio spełniać musiał (w momencie dokonania przestępstwa) trzy konieczne warunki:
- musiał być zdolny do kradzieży (np. w przeszłości wykręcał podobne numery)
- musiał mieć powód dokonania kradzieży (np. potrzebował pieniędzy, by spłacić dług groźnemu Ciesiowi)
- musiał mieć okazję (np. był w tym czasie w szatni)
Śmierć prezydenta suwerennego państwa na obcej ziemi to sprawa dużo poważniejsza od kradzieży kilku banknotów w szkolnej garderobie szkoły podstawowej. Czy Rosja Putina dziesiątego kwietnia minionego roku spełniała warunki zdolności, motywu i okazji? Nietrudno wykazać, że spełniała koncertowo.
- Zdolność: Ostentacyjne zabójstwa Litwinienki i dziesiątek nieprzychylnie nastawionych wobec rządców Rosji rosyjskich dziennikarzy świadczą dobitnie, do czego zdolne są związane z Kremlem kręgi, gdy trzeba chronić swoich interesów.
- Motyw: Jak powszechnie wiadomo, Lech Kaczyński i Rosja żyli jak pies z kotem. Lech Kaczyński nadepnął Putinowi na odcisk w Gruzji, a jego zdecydowana interwencja nie przeszła bez echa w dyplomatycznym światku. Lech Kaczyński był także gorącym zwolennikiem umieszczenia w Polsce części amerykańskiej tarczy antyrakietowej, a projekt ten bardzo irytował Rosjan. Krótko mówiąc, Kaczyński przeszkadzał Putinowi w prowadzeniu polityki zagranicznej.
- Okazja: Cóż, pewne operacje najłatwiej przeprowadza się na własnym terenie.
Na hipotezę o zamachu wiele osób reaguje alergicznie, niczym dystyngowany pan w kapeluszu z rysunku Raczkowskiego na "domniemaną" kradzież torebki. Dorzucają jeszcze charakterystyczne pytanie: "Niby jak Rosjanie mieliby to zrobić?". Osoba odrobinę mniej naiwna, odrobinę lepiej obeznana z mechanizmami zakulisowej polityki, ma natomiast pełne prawo zapytać: "Dlaczego Rosjanie mieliby tego nie zrobić?".
Komentarze
DeckardPL (2011-04-23 10:04:58)
Wiesz, równie dobrze mógł być to zamach jak i wypadek, w którym pewna część odpowiedzialności spoczywa na Rosji. Problem spoczywa, niestety, nadal w Moskwie i Smoleńsku - w postaci nieprzekazanego naszemu państwu wraku oraz jego składowych, bez których całe śledztwo prowadzone przez naszą prokuraturę nie wychodzi poza poszlaki.O tym, jak wygląda nasz udział w wyjaśnianiu katastrofy zapewne już wiesz - wszystkie pierwotne deklaracje zaangażowanych oficjeli (począwszy od premiera, poprzez ministrów a na urzędnikach niższego szczebla skończywszy) były mijaniem się z prawdą lub próbą kamuflowania nieudolności, tudzież braku wpływu na cokolwiek i gdziekolwiek. "Konwencja chicagowska jako najlepsze wyjście", brak pisemnych porozumień, raport MAK próbujący ustawiać opinię publiczną w Rosji oraz Polsce, zgoda na zawłaszczenie własności klepnięta przez wiadomego polityka z obecnego rządu (oczywiście nie samodzielnie), wspaniała misja prokuratorska w Moskwie (której wersję reżyserską właśnie oglądamy w postaci tryptyku "Były momenty lepsze i gorsze, ale od lipca jest nienajlepiej", "Nadal nie otrzymaliśmy materiałów" "Kontrolerzy i obsada lotniska bez podejrzeń").Smutne jest piekiełko polityczne, które zawłaszczyło media - zamiast śledzić detale generatorzy opinii publicznej ścigają się na "brzozy", "tablice" i inne trafiające-do-prostych-ludzi-slogany. Parafrazując: pieprzyć katastrofę, przed nami wybory i walka o stołki a Ty widzu polej za nas.
LordThomas (2011-04-26 10:04:50)
"Ostentacyjne zabójstwa Litwinienki i dziesiątek nieprzychylnie nastawionych wobec rządców Rosji rosyjskich dziennikarzy świadczą dobitnie, do czego zdolne są związane z Kremlem kręgi, gdy trzeba chronić swoich interesów."Wiesz co one mają wspólnego? Jak sam zauważyłeś, są ostentacyjne. Zamach za pomocą uszkodzenia techniki na lotnisku to tak jakby zamachowcy w Sarajewie chcieli zgładzić księcia Ferdynanda za pomocą podstawionego policjanta który specjalnie źle kieruje ruchem drogowym na skrzyżowaniu przez które tenże książe przejeżdzał.Ja się na zamachach nie znam, ale wydaje mi się że takie bardzo wydumane sposoby jak morderstwo dokonywane przez seksowną masażystkę, która miażdzy udami amerykańskiego polityka to raczej w filmach się zdarza. W realu to mamy Brutusa przed Senatem czy agentów Mossadu zabijajacyh winnych masakry na olimpiadzie monachijskiej. Czy też wspomnianych rosjan co to kopią na śmierć dziennikarza na ulicy. Jakoś tak bezpośrednio, a nie że niedoszła ofiara może odlecieć na inne lotnisko bo za dużo mgły.
MuadiM (2011-04-28 21:04:58)
Podoba mi się nawet takie podejście do tematu tego zamachu. Pozbawione tej polskiej histerii i negatywnego uniesienia. Nie mówię o uniesieniu - rozpaczy, tylko o uniesieniu - knowaniu. Raczej odrzucam wersję o sztucznej mgle, choćby dlatego, że mgła była po prostu; była taka pogoda-to wiadomo. Od razu po zamachu w Polsce multum komentarzy poleciało:,,Ruscy mgłę zrobili, Tusk się z Putinem dogadał i Kaczyńskiego wykończyli". Początkowo bardzo się ,,zraziłem do koncepcji zamachu - poprzez wiele takich mocnych komentarzy (mówionych przez niektórych; łapiących się za głowę i z uśmiechem równocześnie), jak: Tusk to świnia, zdrajca, PO świnie, wykończyli PIS i Kaczyńskiego razem z Putinem i snajperem ze SPECNAZ-u, który pomagał mgle, a na zakończenie podobijali ich i wystrzelali, bo przecież strzały było słychać...Masakra, ale...Czasem bywa tak w życiu, że po jakimś czasie najdurniejsza z pozoru lub niebywała rzecz okazuje się sensowna, realna, namacalna, nabiera nowego sensu, wymiaru. Rosjanie setki razy w historii udowodnili, że kłamią, zabijają, obdzierają ludzi z godności i honoru. Nie szanują ludzi ani człowieczeństwa. Nie szanują nawet siebie, swoich obywateli w liczbie pojedyńczej, ani mnogiej. Czy to biedak, czy oligarcha, czy żołnierz, dziennikarz, milicjant. Wykończyć można każdego i każdą liczbę ludzi w imię doraźnych interesów. Czemu mieliby uszanować kogoś, kogo nie lubili. Kogoś kto był im z pewną wzajemnością nieprzychylny. Pamiętam nieszczęsną tragedię rosyjskiej łodzi podwodnej sprzed lat, kiedy to Rosjanie pozwolili na powolną śmierć tylu (bardzo wielu) marynarzy w imię utrzymania tajemnicy wojskowej. Nie zgodzono się na międzynarodową pomoc z pobliskiego statku, wyposażonego o ile pamiętam w taką malutką specjalną łódź podwodną badawczą, która mogła kursować i ratować duszących się marynarzy. Rosjanie zdecydowali się odmówić, skazać na śmierć, zachować nieludzko i ignorancko, dalej zachować w przesadzony, nienormalny sposób. Pomimo świadomości dalszych ocen opinii publicznej całego świata i lamentu rodzin marynarzy rosyjskich. W Rosji nigdy człowiek i człowieczeństwo się nie liczyło i nadal nie liczy. Jeden statek czy samolot więcej lub mniej - rybka. 100 lub 1000 zabitych - rybka. Dlaczego niby nie mieliby w jakimkolwiek stopniu nie wykorzystać okazji by...choćby np. zaniechać czegoś. Zachachmęcić coś. Sam fakt lądowania naszego samolotu prezydenckiego w czasie najlepszej pogody, z prowadzącymi najlepszymi specjalistami w wieży rosyjskiej (mówiącymi po polsku;angielsku szybko i poprawnie), ale NA TAKIM BEZNADZIEJNYM lotnisku - starodawnym, przestarzałym, jakimś połączeniu lotniska wojskowo-cyrkowo-polowego dla starych, zardzewiałych kolumbryn; byłby czymś wołającym o pomstę do nieba. Sytuacja z niedomówieniami pewnymi, rozbieżnościami w początkowych i późniejszych zeznaniach kontrolerów, nieposzanowaniem rodzin zmarłych, ani szczątków samolotu-dowodu jest nie tylko niepoważna, niemiła, ale także podejrzana z lekka. Sugestie o pijaństwie Polaków rzucone przez Rosjan w pewnym momencie na okrasę były skandalem, który znów woła o pomstę do nieba. Nie przepadałem personalnie za nieżyjącym panem Prezydentem Lechem Kaczyńskim; przejąłem się jednak jego śmiercią. Nie był moim ulubieńcem, nie budził mojej sympatii, ale to nie powód by go nie szanować, by nie przejąć się tragedią, która miała miejsce. By bagatelizować sprawę i mniej wymagać od rządu w celu wyjaśnienia, jak najwięcej się da spraw związanych z wielką katastrofą. Jako obywatel Polski chcę się domagać od rządu swego kraju i od Rosji uszanowania śmierci i pamięci naszego Prezydenta i tylu osobistości, które zginęły w dziwnym wypadku - katastrofie lotniczej. Dziwne i gburowate potraktowanie bliskich zmarłych w Rosji może budzić zdziwienie, także rozżalenie, a także zastanowienie - z jakim narodem mamy do czynienia (nadal - niezmiennie od setek lat).
LordThomas (2011-04-29 10:04:46)
Originally posted by MuadiM:
Dlatego, że tak się zamachów nie robi, na moje oko laika. Nie morduje się Litwinienki podsuwając piękną kobiete która go uwodzi i przekonuje do jedzenia tłustych rzeczy, po czym czeka, aż umrze na zawał czy inna chorobe. Truje się go izotopem polonu.To, że katastrofa to wina rosjan to jestem pewien. Ale moim zdaniem nie intencjonalna. Oni poprostu są niekompetentni. Tam wszysto jest na śline i taśme klejącą.WesolyArek (2011-04-30 13:04:35)
Tomo, ale jak poguglasz o różnych koncepcjach na zamachy, to stwierdzisz, że jednak nie jest to tak bardzo ostentacyjne i czasami różne ciekawe koncepcje przychodzą zamachowcom do głowy :) Jestem ciekaw - w jaki sposób ustosunkujesz się zatem do otrucia Juszczenki? Bo okej, Litwinienkę otruto ostentacyjnie, Politkowską i 110 innych dziennikarzy zabili nieznani sprawcy. Mnie zastanawia, dlaczego tego samego nie mogli zrobić z L. Kaczyńskim? Już abstrahując od koncepcji sztucznej mgły, którą mi na GG zdekonstruował Boro, ale za pomocą jakiegoś innego motywu. Dlaczego mieliby tego nie zrobić?
MuadiM (2011-05-20 22:05:18)
Originally posted by LordThomas:
Niekompetentni i patałachy na pewno. I często po wódce. A zamachy w historii bywały bardzo różne, ale oczywiście to mogła być katastrofa-wina nieintencjonalna. Nigdzie nie napisałem, że twierdzę iż to był na pewno zamach. Tylko że mógł być. Chodziło mi tylko o uchwycenie problemów poważnych spraw i pochwałę pewnego sposobu rozważania na zimno zagadnienia: czy mógł to być zamach, czy był to zamach?