Sztuka współczesna nie zawsze gryzie
varia ::: 2011-04-19 ::: 350 słów ::: #280
Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.
W zeszłym roku trafiłem zostałem zabrany do Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu. Tak, mnie też pojęcie "sztuka współczesna" kojarzy się z rzeźbą byka z głową Britney Spears tudzież jadowicie zielonym trójkątem wyciętym z indyjskiego płótna. Gdybym właśnie na takie eksponaty natknął się w Radomiu, nie śmiałbym nawet zająknąć się o nich na blogu. Wędrując jednak po muzealnych pomieszczeniach niepozornej kamienicy przy radomskim rynku, co rusz natykałem się na naprawdę dobre i zupełnie "normalne" obrazy — tyle że o współczesnym (i polskim) rodowodzie. Spodobały mi się tak bardzo, że tytuły kilkunastu najlepszych wynotowałem sobie na kartce. Rzeczona kartka wypłynęła parę dni temu podczas porządkowania papierzysk na biurku. Ruszyłem do Gugla i... przeżyłem spore rozczarowanie. Okazało się, że Google Images na temat wielu obrazów nic nie wie (a przecież niewątpliwie istnieją!). Poszukiwania bynajmniej nie zakończyły się całkowitym niepowodzeniem. Oto ich wyniki. ...
Szczyt Henryka Błachnia i Ściana Łukasza Korolkiewicza. Niestety, oba haniebnie małe. Musicie uwierzyć mi na słowo, że z wiszącego na ścianie Szczytu (150 na 85 cm) biła ogromna witalność. (Czarnego dnia tegoż artysty w ogóle nie udało mi się znaleźć w necie).
Tymczasem Ściana demaskuje mnie jako zagorzałego miłośnika urbanistyczno-industrialnych pejzaży.
Pod względem rozdzielczości zdecydowanie lepiej przedstawia się sprawa z Edwardem Dwurnikiem, który posiada własną stronę z wirtualną galerią. Zachęcam do obejrzenia cyklu Od grudnia do czerwca poświęconego ofiarom PRL-u. Niestety, nie ma tam obrazu pt. Tadeusz Frąś, który wywarł na mnie największe wrażenie.
Raszkowski plastyk Marian Kołodziej przeżył piekło obozów koncentracyjnych — Auschwitz, Buchenwald, Sachsenhausen... Oto wstrząsające Dymy nad Birkenau:
Urzekły mnie podwórkowe klimaty Jacka Rykały:
Nie znalazłem w internecie ani symbolicznej Otchłani Aldony Mickiewicz. Gugiel nie namierzył też ani Stodoły Witolda Tomasza Kowalskiego, ani Zdarzenia Krzysztofa Mańczyńskiego, ani Portretu Stanisława Józefa Panfila, lecz inne obrazy wszystkich trzech panów oglądać można tutaj, tutaj (zignorować informację o niezainstalowanym flashu) i tutaj. Oto Cerkiew z Hańczowej Panfila:
Z Porankiem Krystyny Brzechwy...
...miałem więcej szczęścia aniżeli z Mechanicznym płomieniem Leszka Kwiatkowskiego. Nie znalazłem też niestety reprodukcji dzieł Zbyluta Grzywacza ani Mieczysława Wejmana.
Morał: Oglądanie "na żywo" obrazów, o których słyszało się wcześniej, to jedno. Samodzielne odkrywanie sztuki w galerii to coś zupełnie innego.
Komentarze
WesolyArek (2011-04-30 13:04:10)
Fajne niektóre. Ale widzę, że nie trafiłeś do targetu ;P
Borys (2011-05-01 16:05:54)
Ale czemu nie trafiłem? Skoro mi się podobało, to chyba właśnie trafiłem...? ;)
MuadiM (2011-05-01 23:05:54)
Szkoda, że wyrzuciłem swoje grafiki z młodości; pasowałyby do tej czaderskiej stronki.D A tymczasem:http://www.boredpanda.com/top-33-worlds-strangest-buildings/