Blogrys

Nowej notki na razie nie będzie (3)

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.

1. Obejrzałem na DVD Batman Begins. Było to dopiero moje drugie spotkanie z tym znakomitym resetem filmowej serii o Człowieku-Nietoperzu (pierwsze nastąpiło oczywiście w kinie w wakacje 2005 r.). Podtrzymuję swe wcześniejsze zdanie: Batman -- Początek jest lepszy od Mrocznego Rycerza. Wcześniej myślałem jednak, że głównym walorem tego pierwszego jest ukazanie, jak Bruce Wayne staje się zamaskowanym obrońcą Gotham City, a który to element z oczywistych powodów nie mógł trafić do następnej części. Otóż nie. Przewaga "jedynki" nad "dwójką" sprowadza się do kwestii nie merytorycznej, lecz konstrukcyjnej. W BB Nolan stosuje się do głównej zasady tworzenia utworów dramatycznych: napięcie ma nieprzerwanie narastać i osiągnąć punkt kulminacyjny w finale. W TDK z kolei całą fabułę od początku do końca utrzymano na bardzo wysokich obrotach. Reżyser wychodzi co prawda z tego zabójczego starcia z tempem akcji zwycięsko -- bo udaje mu się utrzymać strukturę filmu w ryzach -- ale ceną jest brak wyraźnego klimaksu w końcówce.

2. Natknąłem się na stronę Klubu Polskiego w Norwegii. Wstępować w szeregi stowarzyszenia nie mam zamiaru (wygląda mi to zresztą na świecką przykrywkę dla lokalnej działalności polskiej odnogi kościoła katolickiego), ale... kliknijcie i zerknijcie na motto Klubu (lewy górny róg). Znaczy, brzydko też można? Teraz po głowie oczywiście pobrzdękuje mi stare dobre "Pretty Fly" Offspringu.

3. O ks. prof. Michale Hellerze wiele osób zapewne nie słyszało. A szkoda, bo to najprawdopodobniej największy ze współcześnie żyjących polskich myślicieli zajmujący się kosmologią, filozofią nauki i relacjami między naukami ścisłymi a humanistycznymi, w szczególności teologią. Wcześniej w tym roku otrzymał prestiżową Nagrodę Templetona, ale nie wpłynęło to raczej na upowszechnienie jego wizerunku w laickich kręgach.

Przeczytałem niedawno Podróże z filozofią w tle, wybrane zapiski z dziennika Hellera z przestrzeni ostatnich trzydziestu lat. Tytuł książki jest mylący, powinien brzmieć raczej Filozofia z podróżami w tle. Znajdziemy na jej kartach wiele inspirujących przemyśleń związanych z naturą fizyki i matematyki, oraz wskazówek, czego religia powinna szukać w naukach przyrodniczych -- i vice versa. Każdy z wpisów stanowi poniekąd szkic nienapisanego esesju, i w każdym z nich Heller bierze pod lupę inny aspekt poruszanej przez siebie problematyki. Nie ulega wątpliwości, że ksiądz profesor jest głęboko wierzącym katolikiem, ale zarazem czuć, że jego wiara jest bardzo subtelna, zniuansowana, że rozważania metafizyczne są dla niego tylko metodą poszukiwania a nie celem samym w sobie. Warto też podkreślić -- bo w żadnym razie nie chciałbym nikogo odstraszyć od lektury -- że całość napisano nietechnicznym, przyjemnym w odbiorze stylem.

No i dobrze wiedzieć, że w '96 polski ksiądz zdisował na antenie BBC samego Dawkinsa.

4. Gdy kilka dni temu czekałem na peronie na swoje metro, obok mnie przewędrowała grupka przedszkolaków pod nadzorem kilku opiekunek. Każdy z dzieciaków miał na kurtce żółtą kamizelkę odblaskową. Młodzi uczestnicy norweskich wycieczek przedszkolnych zawsze są tak przyodziani... lecz ta gromadka była szczególnym przypadkiem, bowiem każdy chłopiec i każda dziewczynka mieli z przodu kamizelki nadruk przedstawiający trupią czachę. Urocze.






Komentarze

Borejko (2008-12-04 23:12:04)

4. To jakieś punkowe przedszkole czy jak to z tymi trupimi czachami?

Seji (2008-12-05 07:12:45)

Ad 4. Fotke chce. :)

Borys (2008-12-05 11:12:08)

Borejko: Wolałem nie pytać. Jeszcze dostałbym łomot i wrzuciliby mnie pod nadjeżdżającą "trójkę". To nie fundom, żeby można sobie było bezkarnie igrać.Seji: Robienie zdjęć cudzym dzieciom jest w dzisiejszych czasach ryzykowne.

Staszko (2008-12-06 23:12:24)

Czyli pozostaje nam tylko czekać, aż powołasz do życia własną dzieciarnię -- na tyle liczną i dorodną, aby stosowne zdjęcie powstać mogło. Przypomnimy się za kilkanaście lat, nie bój nic, IPN ma już Ciebie w swoich aktach.Zainteresował mnie wpis o profesorze Hellerze. Czy sądzisz, że to od niego Staszek-humanista mógłby zacząć przygodę z fizyką? Zresztą, tam zaraz "przygodę"; bardziej by to pewnie przypominało pukanie do drzwi, i to nawet nie drzwi samej posesji, tylko maleńkiej furtki w otaczającym ją labiryncie z żywopłotów. Mam umysł ścisły w sensie drobiazgowości korektorskiej i metodologicznej -- ale do nauk ścisłych garnąć się mogę tylko jako amator. Gdyby nie tylko galopujący brak czasu, pewnie bym to w końcu zrobił; nie raz już próbowałem i na razie wychodzi jak zawsze. :)W każdym razie, wracając: rozumiem, że Heller trafia na listę "to-readów"?

Borys (2008-12-07 15:12:52)

@Staszek: Ale dlaczego miałbym ubierać swoje dzieci w kamizelki odblaskowe z trupimi czaszkami? :)

Czy sądzisz, że to od niego Staszek-humanista mógłby zacząć przygodę z fizyką?
Nie. :) Zarówno "Początek jest wszędzie" jak i "Kosmologia kwantowa" autorstwa Hellera poruszają bardzo frapujące zagadnienia (same tytuły dają zresztą ich przedsmak), jednak są to książki, na przekór popularnonaukowej etykiecie, pisane językiem częściowo technicznym. Laik nie będzie miał niestety dużo frajdy z tych lektur.Polecam natomiast "W poszukiwaniu kota Schrodingera" Johna Gribbina, świetne, przystępnie napisane wprowadzenie w świat mechaniki kwantowej (uwzględniające aspekt historyczny zagadnienia). Znakomitą i bardzo inspirującą książką jest też "Błękitna kropka" nieodżałowanego Carla Sagana, z tym że ona opowiada bardziej o astronomii niż o (astro)fizyce.A Heller na liście "to-readów" jest już od dawna. Właśnie nabyłem "Filozofię i wszechświat". ;)