Królestwo
obejrzane ::: 2007-10-14 ::: 460 słów ::: #102
Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.
Przyznajcie się: Chcielibyście obejrzeć film, w którym czarnoskóry, hamerykański madafaka dokopuje dżihadystom na ich ziemi, a na końcu rozprawia się z samym bin Ladenem. Królestwo (The Kingdom) nie spełnia co prawda do końca tego oczekiwania, ale "comes as close as it gets".
...
W Arabii Saudyjskiej dochodzi do brutalnego zamachu terrorystycznego na osiedle zagranicznych, głównie zachodnich, pracowników. Ginie ich przeszło stu. Jako że do zadań FBI należy między innymi zajmowanie się eksterytorialnymi przestępstwami, których ofiarą padli Amerykanie, Biuro wysyła na Bliski Wschód czteroosobowy elitarny team rodem z CSI. Przewodzi nim czarnoskóry prawie-madafaka Ronald Fleury (w tej roli Jamie Foxx), a jego podkomendnymi są specjalistka od medycyny sądowej Janet Meyers (Jennifer Garner), analityk Adam Leavitt (Jason Bateman) i saper Grant Sykes (Chris Cooper). Na miejscu okazuje się, że prowadzenie śledztwa będzie bardzo trudne, gdyż miejscowe władze w wydatnym stopniu ograniczają amerykańskim agentom swobodę działania. Tłumaczą się nie bez racji tym, że przedstawicielstwo FBI to wspaniały nowy cel dla terrorystów i że lokalna policja musi za wszelką cenę zapewnić gościom bezpieczeństwo. Fleury'emu udaje się jednak zaprzyjaźnić z pułkownikiem Farisem Al Ghazim, dochodzenie rusza z miejsca, terroryści w trzecim akcie uderzają po raz kolejny i po dramatycznej końcówce fabuła zostaje zamknięta -- nie całkiem szczęśliwie.
Królestwo wydaje się odpowiedzią kina sensacyjnego na Syrianę. Oba filmy poruszają to samo zagadnienie -- problematykę islamistycznego terroryzmu i naftowe związki Stanów Zjednoczonych z Bliskim Wschodem -- ale o ile Syriana była ambitnym i sprawnie zrealizowanym thrillerem politycznym, o tyle twórcy Królestwa umyślnie (tak sądzę) spłycają temat i wykorzystują go jako pretekst do nakręcenia filmu rozrywkowego. Czy to źle, oceńcie sami, ale faktem jest, że wojna w Wietnamie skończyła się dekady temu, a przecież następcy Norrisa i Stallone'a muszą nadal stać na straży amerykańskich wartości w tych bardziej zacofanych częściach świata. Zresztą trzeba jasno wyłożyć, że Królestwo odmóżdżoną strzelanką w żadnym wypadku nie jest. Poszerzono części dialogowe, pokuszono się o przedstawienie konfliktu między zachodnim liberalizmem a muzułmańską tradycją (przedstawienie mocno uproszczone, ale nie prostackie, więc to zawsze coś), a w scenach akcji postawiono na "umiarkowany realizm" typowy dla filmów Michaela Manna -- i nie przypadkiem przywołuję to nazwisko, bo chociaż Królestwo reżyserował Peter Berg, to Mann widnieje na liście płac jako jeden z producentów.
Niewiele zabrakło, by film wywindowała w górę zapadająca w pamięć ostatnia scena. Scenarzysta zrezygnował jednak z subtelnego niedopowiedzenia i swój niezły pomysł potraktował łopatologicznie. Gdyby tylko finałowe cięcie nastąpiło po odpowiedzi Fleury'ego na pytanie agenta, ale przed odpowiedzią arabskiej dziewczynki na analogiczne pytanie swojej matki (tudzież odwrotnie), widz mógłby przynajmniej się zastanowić, czy oboje rzeczywiście odpowiedzieli tak samo, a zasianie wątpliwości w jego głowie natychmiast dodałoby filmowi głębi. Niestety, by schlebić gustowi masowego widza, zrezygnowano z niejednoznaczności i postawiono na nieskomplikowany morał pod tytułem "zło rodzi zło". Szkoda.
OCENA: 7+/10
Komentarze
MasatoPl (2007-10-14 15:10:56)
"(...)Biuro wysyła na Bliski Wschód czteroosobowy elitarny team rodem z CSI."Mi się to bardziej kojarzy z Conflict Desert Storm.A poza tym Amerykańskie Filmy O Amerykańskiej Potędze I Patriotyczności ssą. Bo oni są najlepsi. For the Europe!
JCF (2007-10-14 16:10:00)
Aleś komentarz dał, Przemek.Generalnie, raczej na 100% nie obejrzę.A z innej beczki - czemu na blogu, a nie na jakiś serwisie?
MasatoPl (2007-10-14 16:10:38)
Komentarz bo komentarz - ale takich filmów nie cierpię.
Borys (2007-10-14 21:10:59)
JCF: Recenzję "na bloga" pisze się zdecydowanie szybciej i przyjemniej niż recenzję "na serwis", ale zwróć też uwagę, że ten tekst jest krótszy od moich zwyczajowych recenzji i trochę mniej rzetelny. A nie chciało mi się specjalnie długo nad nim siedzieć. :)
Borys (2007-10-14 23:10:19)
LawDog, +1. :)
LawDog (2007-10-14 23:10:50)
Już ja dobrze wiem, co knuje JCF! Niby niewinnie się zaczyna, a tak naprawdę..."...czemu na blogu, A NIE NA POLTERZE?!"
JCF (2007-10-15 09:10:40)
Bez komentarza.:PP.S. Mateusz, grabisz sobie, oj grabisz...