Sto wpisów później

Blogrys obchodzi jubileusz, i to podwójny. Po pierwsze, dopiero co ukazała się setna notka; po drugie, właśnie minął rok od chwili, w której zacząłem blogować. Nie będę udawał, że czasowa zbieżność tych dwóch wydarzeń jest dziełem przypadku. Mniej więcej od dwóch miesięcy właśnie tak "celowałem", ale w zasadzie nie musiałem zmieniać częstotliwości ukazywania się nowych wpisów. Z czystym sumieniem mogę więc powiedzieć, że w ciągu minionego roku udało mi się utrzymać niezłe tempo dwóch notek na tydzień. Wiem, że nie wszystkie posiadały wysoką wartość merytoryczną... jednakże w końcu to "tylko" blog.

Szybki przegląd tagów jasno oznajmia, że mniej więcej jedna trzecia zawartości Blogrysa poświęcona jest filmowi i literaturze -- resztę stanowią różniaste różności, od chomików począwszy, a na dżihadzie skończywszy. Mam nadzieję utrzymać profil kulturalno-recenzyjny, ale jednocześnie oznajmiam, że rezygnuję z blogowych przedruków czy nawet zajawek swoich tekstów. Jeżeli naskrobię jakiś artykuł lub recenzję specjalnie na potrzeby bloga, to z definicji ukaże się ona właśnie tutaj. Natomiast moje pozostały postępy publicystyczne będziecie mogli śledzić na pasku po prawej stronie, pod nagłówkiem "Ostatnio napisane" (obok "Ostatnio przeczytanych" i "Ostatnio obejrzanych"). Na razie rzeczonego nagłówka jeszcze nie ma, ale ponieważ Esensja rychło zamieści moje recenzje Planet Terror i Gwiezdnego pyłu, wypatrujcie go lada dzień.

Wreszcie i zarazem przede wszystkim, dziękuję czytelnikom bloga, a w szczególności tym, którzy od czasu do czasu (a nawet częściej) zostawiają jakiś komentarz. W przeciągu roku Blogrys zgromadził ich 752 -- co prawda bez odliczania moich, ale te nie stanowią przecież więcej niż połowy. :) Tylko tak dalej. Kto wie, może przy tysięcznym dostanę od Opery kryształową kulę. Lub chociaż dodatkową skórkę do layoutu.