Blogrys

Filmy wyczekiwane (11/06)

Czytasz starą notkę zaimportowaną z WordPressa. Niektóre elementy układu stron – w szczególności rozmiary i zakotwiczanie ilustracji oraz światło – mogą pozostawiać sporo do życzenia. Gdzieniegdzie wyparowały też multimedia, w szczególności zagnieżdżone wideo z YT.


Rozpoczynamy nowy (pierwszy?) rytuał blogowy: Co jakiś czas postaram się napisać kilka słów o filmach, które niezadługo będą miały swoje premiery (albo właśnie miały) i na które zamierzam wybrać się do kina. Jeżeli "wybieranie się do kina" zabrzmiało snobistycznie, to wiedzcie, że podyktowane jest to koniecznością -- z kilku powodów nie zwykłem oglądać filmów ściągniętych z Sieci (hm, robi się coraz snobistyczniej...), a odwtarzacza wideo ani DVD nie posiadam (uff, jednak sami widzicie, że snobem bynajmniej nie jestem). Pozostaje kino i telewizja, bo przecież do samej telewizji ograniczać się nie będę ("snob! snob!").

Ad rem.

Casino Royale. James Bond po raz pierwszy jest blondynem i po raz pierwszy wygląda nie jak angielski dżentelmen, ale jak angielski drań. Czy najnowszy film o przygodach 007 zmieni oblicze superagenta nie tylko w przenośni? Po obejrzeniu zwiastuna mam nieodparte wrażenie, że tak i że wkrótce przestanę nazywać Licencję na zabijanie "ostatnim dobrym filmem o Bondzie".

The Prestige. Za kamerą Christopher Nolan, twórca Batmana -- Początku, Memento i Bezsenności. Przed kamerą Christian Bale, Hugh Jackman, Michael Caine i Scarlet Johansson, a także David Bowie i Andy Serkis (co, Golluma już nie pamiętacie?). Na oryginalność fabularnego pomysłu narzekać też nie sposób, bo film opowiadać będzie o dwóch rywalizujących ze sobą prestidigitatorach. Czekam z niecierpliwością.

Deja Vu. Obejrzany dwa lata temu Człowiek w ogniu wywarł na mnie spore wrażenie. Nie twierdzę, że była to rewelacja, ale solidne kino sensacyjne -- z pewnością. Reżyser Tony Scott, aktor Denzel Washington i kompozytor Harry Gregson-Williams zawarli triumwirat po raz kolejny. Nie widzę powodu, żeby im nie zaufać, tym bardziej, że motywami podróży w czasie filmowcy nas ostatnimi czasy nie rozpieszczają.

Ludzkie dzieci. Na ekrany polskich kin film trafił kilka dni temu, norweskim chudziaczkom przyjdzie na niego poczekać do pierwszej połowy grudnia. Wszyscy recenzenci jak jeden mąż mówią o "porządnie zrealizowanej, ponurej wizji niedalekiej przyszłości". Jak obejrzę, to pewnie również będę tak mówił.

Apocalypto. O najnowszej produkcji Mela Gibsona opowiadającej o zagładzie cywilizacji Majów wszyscy zdążyli usłyszeć. Ograniczę się do stwierdzenia, że Pasji jeszcze nie widziałem (tak, tak, jak widać to możliwe) i wyprawą na seans Apocalypto mam zamiar odpokutować tę przewinę wobec kina.






Komentarze

Grashka (2006-11-17 23:11:05)

Hmm, ciekawy eee zwyczaj, oby tak dalej. Może następnym razem więcej napiszesz. Bardzo lubię poznawać opinie innych ludzi, jakże nie związanych z filmowym światkiem, o filmach, ktore sami oglądneli.Pozdrawiam :)

JCF (2006-11-18 22:11:22)

He he, muszę Cię zmartwić - też pasji nie widziałem ;)